Dziś chciałabym napisać kilka słów o trzech maskach do włosów od Kallosa - Blueberry, Keratin i Cherry (którą wygrałam w konkursie u skladykosmetykow :)
Jeśli chodzi o działanie - zdecydowanie najlepszy jest Kallos Cherry. Włosy po tej masce były niesamowicie mięciutkie, lśniące, wygładzone i dociążone. Wizualnie natychmiast wyglądały na zdrowsze. Pamiętam, że po pierwszym użyciu cały dzień je myziałam :) Zauważyłam także, że takie dobre efekty były, kiedy nie używałąm jej ciągle, tylko na zmianę z innymi maskami. Niestety nie mogę znaleźć u siebie w mieście opakowania litrowego :(
Kallos Blueberry nie zachwycił mnie tak bardzo, jak opisują to inne dziewczyny na blogach. Był taki "nijaki". Powiedziałabym, że z moimi włosami nie robił kompletnie nic, oprócz tego, że łatwiej się je rozczesywały. Po kilku użyciach zaczęłam stosować tę maskę jako odżywkę lub do golenia nóg :)
Kallos Keratin niestety wogóle się u mnie nie sprawdził - włosy po nim były lekko sianowate, bez dodatkowych efektów. Kupiłam tę maskę z myślą o proteinach, jednak zdecydowanie ulubioną maską proteinową jest Biovax, po którym włosy są lśniące, lekko sztywne, ale wygładzone i wizualnie zdrowsze :)
Inni zdjęcia: Przysiółek ? ezekh114Też Rudzik :) em0523Rudzik :) em0523Lately quenPLandemia nie taka straszna. ezekh114:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24