photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 LIPCA 2012

5

Moja podświadomość kazała mi otworzyć oczy, jakiś głosik w w środku mnie mówił 'jesteś już bezpieczna', ale ja nie chciałam. Po co było mi życie bez niego? Nieświadomie uchyliłam ciężkie powieki i jęknełam. Po chwili poczułam na sobie spojrzenie. Twarz Rose cała w łzach, Merry objęta swoimi własnymi rękoma, obok niej stał Oscar, wpatrywał się w sufit z tajemniczą miną. 

- Mógłbym zostać sam na sam z Natalie? Chciałbym z nią zamienić parę słów.  - odezwał się jakby z nikąd spoglądając na Rose, która tylko przytaknęła głową i opuściła pokój, Merry nieco dłużej się wahała, jednak w końcu także wyszła. Oscar zamknął pokój i przysunął krzesło od biurka tuż obok mojego łóżka. - Pamiętasz jak mówiłem Ci, że jesteś w niebezpieczeństwie? - przytaknęłam tylko głową, nie byłam w stanie nic powiedzieć - Wiem, że ponowne spotkanie  Raphaelem było dla Ciebie trudne, ale musiałem pokazać Ci ten świat.  Jeśli mam Cię przed czymś chronić musisz wiedzieć przed czym. Nieświadomie zabrał tam cząstkę Ciebie, teraz chcą Cię odnaleźć. Nie kłamaliście mówiąc, że Wasze serca są połączone. Z tym, że on zabrał swoją część a Twoja cały czas tkwi w innym świecie. Chciałbym, żebyś od tej pory nie wychodziła nigdzie sama. Jestem srażnikiem tajemnicy, więc nie możesz nikomu o tym powiedzieć. Inaczej.. Te osoby będą w niebezpieczeństwie. Zapomnij o zakazanym korytarzu, pod żadnym pozorem nie wolno Ci iść tam samej, wiem, że chciałaś. A teraz muszę już iść. Do zobaczenia w szkole. Pomyśl nad pytaniami, wiem, że chcesz mi ich zadać mase. - po czym wyszedł jakby nigdy nic a ja wypuściłam powietrze z ust. To wszystko było jakąś paranoją, postanowiłam zostawić sobie rozmyślanie nad tymi słowami na dziś wieczór, noc.. A teraz normalnie fynkcjonować. Skoro jestem w niebezpieczeństwie, Raphael by chciał żebym walczyła. Nie pozwoliłby mi się poddać. Zszedłszy z łóżka uśmiechnęłam się i wyciągnęłam stroje w których dopingowałyśmy wraz z Merry naszą drużynę. Postanowiłam żyć tak, jakbym nie poznała Raphaela, oczywiście tylko przy ludziach. Noce były zarezerwowane na łzy i potworny ból.Jednak na razie wolałam o tym nie myśleć. Postanowiłam się ubrać w moim starym stylu, a na warz nałożyć makijaż. Krótka sukienka podkreślała moje atuty, a szpilki wydłużyły nogi. Wyszedłszy z pokoju zbiegłam na dół. Wzięłam kluczyki od auta na które nawet nie spojrzałam od tamtej felernej nocy i stanęłam w progu salonu. Merry wypuściła kubek z herbatą, a Rose stała jak wryta. - Merry, spóźnimy się. Dzisiaj jest mecz, pamiętasz? - Wyciągnęłam z torby jej sukienkę i rzciłam w jej stronę, a ona przebiegła przez cały pokój i przytuliła się do mnie. - Wiedziałam, że wrócisz, wiedziałam! - mówiła mi do ucha, a ja odetchnęłam i spojrzałam na Rose, obdarzając ją uśmiechem. Nie wiedziałam ile wytrzymam udając, że wsystko jest dobrze, jednak wiedziałam, że inaczej nie mogę. To co powiedział mi Oscar nie chciało dostać się jeszcze do mojej  swiadomości jednak wiedziałam jedno - zrobię wszystko by Raphael był ze mnie dumny.

 

Szłam pewna siebie przez korytarz pełen gapiów. Tak jak kiedyś posyłałam im słodkie uśmiechy, po czym zatrzymałam się przy swojej szafce chowając do niej torbę  książkami. Nagle poczułam czyjś oddech na moich plecach odwróciwszy się zobaczyłam Braiana. Nawano go mianem najprzystojniejszego, lecz ja w jego spojrzeniu nie znalazłam nic prócz pustego wyrazu chęci bycia poplarnym.

- Szukałem Cię. Skoro Raphaela już nie ma, nie masz z kim iść na bal - poczłam ukłócie w sercu, a  w oczach stanęły mi łzy, jednak prygryzłam dolną wargę i nie dając nic po sobie poznać złożyłam ręcę na piersiach słuchając co ma do powiedzenia - więc pójdziesz ze mną. Wiem, że od zawsze o tym marzyłaś - nie wytrymałam, miałam się na niego rzucić, jednak po chwili poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie. 

- Myślę, że Natalie powiadomiła Cię, że znalazła już partnera na bal? - powiedział z dumą Oscar,a ja odepchnęłam go od siebie.

- Obaj... Z żadnym z Was nie pójdę na bal.. Nie pójdę w ogóle na żaden bal! - krzyknęłam uciekajac w stronę zakazanego korytarza. Odnalezienie odpowiednich drzwi było tylko kwestią czasu. Obejrzałam się i upewniwszy się, że nikt nie idzie przeszłam przez nie. znów pojawiła się polanka z masą przejść, zaczęłam iść szukając odpowiednich. Masa dziwnych istot przyglądała mi się z zaciekawieniem, gdy w końcu podszedł do mnie jakiś męczyzna. Wydawał się normalny, dopóki nie zauważyłam, że zamiast normalnych nóg, ma tłów konia. Centaur. Tak bynajmniej mi się zdawało. Jeśli śniłam, byłam idiotką.

- Pomóc Ci w czymś, Panienko? - rozbrzmiał męski baryton wydobywający się z ust centaura, a ja zdałam sobie sprawę, że dziwnie mu się przyglądam. 

- Och... Szukam przejścia do duchów.. - Nie odezwał się tylko wskazał mi znajome przejście, przez które przebiegłam. Znów trafiłam do świata, który wyglądał jak małe miasteczko, zaczęłam się przez nie przechadzać. Każdy kto mnie mijał, wpatrywał się we mnie  nienawiścią, gdy w końcu poczułam, że coś mnie trzyma. Odwróciwszy się zobacyłam Raphaela, obok niego stała jakaś dziewczyna. 

- Co tutaj robisz? - powiedział zdenerwowany. Zaczął się rozglądać w posukiwaniu Raphaela, westchnąwsy spojrzałam na niego smutno.

- Jego tu nie ma. Przyszłam sama. - Zdenerwował się, widziałam to po jego drgającej żyle na karku, który teraz zdawał się być przezroczysty. Chciałam go pogładzić po policzku, ale złapał moją rękę. 

- Natalie, Ty naprawdę nic nie rozmiesz? Masz żyć sama, beze mnie. Pożegnałem się z Tobą ostatnio jak tu byłaś, nie chcę żebyś mnie więcej odwiedzała, Oscar miał to załatwić. Zapomnij. O mnie, o nas. To koniec. Umarłem, nie ma mnie w Twoim świecie, ani Ciebie w moim.

Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach, nie wiedziałam jak mam stąd wyjść, jednak nim się obejrzałam stałam już na starym korytarzu a wiatr powiewał moje włosy. Ruszyłam powoli w stronę szkloły i zdjęłam z nóg szpilki. Nie miałam ochoty iść na lekcje, jednak wiedziałam, że nie mam wyjscia, nieświadoma tego jak wyglądam otworzyłam drzwi do klasy i ze spusczoną głową podeszłam do swojej ławki. Czułam spojrzenia każdego na sobie. 

- Evans, wstań. Zaprowadź Natalie do pielęgniarki. - Merry natychmiast złapała mnie za rękę i wyciągnęła z klasy, zapytała mnie co się stało. Postanowiłam jej opowiedzieć, wszystko. Od początku.

 

* * * 

Witajcie kochani, chciałąbym aby Was było jeszcze więcej, dlatego też mam prośbę, jeśli podoba Wam się to co robię przesyłajcie znajomym i polecajcie mnie. 

 

Dla tych, którzy są t pierwszy raz link do części pierwszej :

 

klik

 

 

Dziękuję za każde miłe słowo, naprawdę to daje mi siłę. :)

Komentarze

sercoweopowiadania Czekałam tyle czasu, ale warto było! <3
Polecę Cię w jutrzejszej notce :-*
26/07/2012 23:15:51
eenchantedworld Dziękuję bardzo! :*
Dzisiaj postaram się coś jeszcze dodać.
27/07/2012 10:17:03
patryskaax3 Mistrzyk.! ;D
26/07/2012 12:18:51
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika eenchantedworld.