no i po świętach.
ja święta jak zawsze miło spędziłam, w rodzinnym gronie ;)
było pełno śmiechu, bardzo lubię takie spotkania rodzinne.
nie ważyłam się, bo jakoś tak.. nie czuję takiej potrzeby.
ale za to zaczęłam znów ćwiczyć, robię przysiady z obciążeniem 6kg i widzę, że to ma sens.
wcześniej robiłam po 200 dziennie i w sumie nie czułam tego, a teraz robie mniej, ale z obciążeniem i w końcu czuje tyłek.
czekają mnie zmiany w diecie..
wczoraj byłam w endokrynologa, spędziłam 3h w kolejce (mimo, że byłam pierwsza, ale lekarz się spóźnił, tzn później zszedł z odziału ;p), a w gabinecie byłam może 5-10 minut - rezonans wyszedł w miarę dobrze, oprócz tego że mam jakiś lejek przysaski przesunięty na lewo (?) ale to trzeba będzie za jakiś czas po prostu znów sprawdzić.
tak jak myślałam, dostałam skierowanie na oddział, pod koniec czerwca czeka mnie tydzień w szpitalu - tak bardzo nie lubię!
nie wiem czy i jak to wytrzymam, ale mam próbować pokonywać swoje słabości, więc wzięłam to skierowanie, zapisałam się i spróbuje, zawsze można sie wypisać ;)
prolaktyna już w normie, ale za to Pan doktor powiedział, że mam sie przerzucić na dietę i wybierać produkty z niskim IG, bo mój cukier po posikłu gwałtownie skacze.
ktoś jest na takiej diecie? czytałam trochę na ten temat, ale zawsze to lepiej jak ktoś kto odżywia się tak wypowie się ;)
NIE CHCE DO SZPITALA!
z pozytywnych spraw..
mój K. przyjeżdża w piątek na weekend i już się nie mogę doczekać! <3
jest ktoś z Wrocławia i ma jakieś opinie na temat nowego szpitala na stabłowicach, chodzi mi właśnie o oddział endokrynologi?