Środowy poranek postanowiłam zacząć od wpisu podsumowującego miniony weekend. Był on wyjątkowy, ponieważ spędziliśmy go w gronie przyjaciół hostów, a następnie rodziny, w sympatycznym mieście jakim jest Jaén ;)
Odbywa(ła) się tam Feria de San Lucas, więc jako święto jednego z "moich" chłopców, musieliśmy się tam pojawić ;) Było mnóstwo atrakcji itp., więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Karuzele z wesołego miasteczka, słodkości, miejscowe przysmaki, budki z jedzeniem, alkoholem, a nieco dalej także przeznaczone typowo do tańczenia ;) Te ostatnie były dość specyficzne. W jednym odbywały się m.in. występy striptizerów ;) No a ja, jako dziecko szczęścia, miałam możliwość zrobienia sobie z nimi zdjęcia i wzięcia udziału w zabawach organizowanych przez nich ;) Mega sympatycznie :D Cały weekend był dla mnie czymś niezwykłym, bo nie dość, że Jaén znajduje się w mojej ulubionej części Hiszpanii - Andaluzji (gdzie było mi gorąco w chwili, w której mama zadzwoniła z Polski by powiedzieć mi o opadach śniegu), to jeszcze czułam się w pełni akceptowana i lubiana przez osoby bliskie moim hostom. To wiele dla mnie znaczy, bo przecież nieraz się jeszcze spotkamy. Z mamą host taty oraz jego bratem także spędziliśmy sporo czasu, co zaowocowało otrzymaniem zaproszenia do Córdoby na weekend, z którego skorzystamy ;) A wczoraj, podczas powrotu do codzienności (poniedziałek to święto narodowe - wolny dzień), czekała mnie mega pozytywna niespodzianka ze strony niedawno poznanego znajomego, a wieczorem/ nocą mogłam liczyć na mega towarzystwo :D Czy można lepiej spędzić długi weekend i dzień po nim następujący? Nie sądzę! :D
" You don't always need a plan, bro. Sometimes You just need balls" :D