Zawsze jest chwila ciszy przed uderzeniem burzy
Świat należy do odważnych, nikt nie pamięta tchórzy
3 auta, 10 osób autobusem. Jak zawsze. Nie no ekipy nie mogłam sobie wymarzyć lepszej! Pogoda na szczęście nam dopisała, mimo negatywnej prognozy. O piętnastej deszcze? Człowieku, my do szesnastej nieźle się bawiliśmy. Po plażówce padałam z nóg (zresztą jak Sandra), taki upał. 33 stopnie to nie przelewki. Akrobatyka chłopaków pobiła wszelkie granice możliwości ludzkiego ciała, przyzwoitości i rozsądku :) gwiazdy Bugli, ale największą definitywnie został Misiek w pelerynie jako "Batman". Jakoś nie spiekło mnie za bardzo dzięki Nawratowi i jego filtrowi. Wzięło nas na robienie zdjęć, ale zaangażowała sie tylko 1/5 naszej grupy. Zdecydowanie nie można posiedzieć sobie spokojnie na brzegu basenu bez ciągłego odwracania się do tyłu w nadzieji, że ktoś nie czai się z tyłu żeby wrzucić Cię ukradkiem do wody. Kuuupa śmiechu normalnie. Podryw w basenie, o nie. Dlaczego mnie to musi spotykać. Mohito podbiło moje serce. W środę oczywiście znowu podbijamy Bugle, ale tym razem większą ekipą! Jeśli ktoś jest chętny to niech pisze, im więcej tym lepiej.
chills the body, the man of dreams