photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 LIPCA 2013

14.

Cześć! Wiem, wiem. Są wakacje i miałam zacząć pisać. Nie, nie zapomniałam o Was! Raczej obawiam się, że to Wy o mnie zapomnieliście... Ale zapowiadam, wracam z nad morza 27 lipca i biorę się ostro za pisanie, ponieważ bardzo lubię pisać i podoba mi się to, co zaczęłam. Ta historia bardzo mnie wciągnęła. Teraz dodaje mały przedsmak, ponieważ nie chcę wyjawiać już tajemnicy, co będzie dalej, a najważniejszy wątek dodam po moim przyjeździe. Tak więc miłego czytania. Ściskam!




            ROZDZIAŁ 14


         Niestety, moja przyjaciółka musiała wczoraj pojechać do domu. Jest poniedziałek, po pierwsze ona poszła do szkoły, a po drugie to rodzice nie pozwolili jej dłużej zostać. Szkoda. Tak pięknie było, ale dziękuję jej za te pocieszanie. A ja? Ja siedzę w domu. Tak wiem to dziwne, nie chodzę do szkoły. Już tygodniami się w niej nie pojawiam, ale mam zamiar już jutro pójść. Co u mnie? U mnie wszystko okej. Już prawie dochodzę do siebie i pogodziłam się ze wszystkim. Postanowiłam, że jutro pójdę do szkoły, spotkam się z Nim i powiem mu to, co miałam zamiar mu powiedziać. A mianowicie, że zrywam z Nim. To koniec w tej kwestii. Nie mam siły już więcej o tym rozmawiać. A ja szybko zmykam na śniadanie, bo mama już woła z kuchni.
   - Co dzisiaj na śniadanie, mamusiu? - zapytałam z zaciekawieniem, czując wydobywający się z kuchni zapach.
   - Coś pysznego, a mianowicie omlet francuski ze szparagami, a do tego jajka na grzankach z dodatkiem pomidorów. - Mama była w wyśmienitym humorze, może dlatego pozwoliła mi zostać w domu? Niemożliwe, u mamy to się nie zdarza.
   - Mamo, a co się stało, że dziś takie śniadanie, a Ty masz taki dobry humor?
   - A coś się musiało stać? Ot, tak po prostu zrobiłam pyszne śniadanie. - odpowiedziała rozpromieniona mama.
         Coś mi tu nie pasowało. Takie śniadanie, ot tak? Nie! To się nie zdarza ot tak. Musi coś w tym być. Mama wstała wcześnie rano, na dodatek tak się wystroiła. Nawet zrobiła sobie makijaż do śniadania, przecież mama maluje się tylko do pracy. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
    - Córeczko, mamy gościa! - zadowolona mama pobiegła otworzyć drzwi.
   - Witaj! Cieszę się, że wpadłeś. Jednak trafiłeś, a mówiłam przecież, że nas znajdziesz. - Mama mówiła to do jakiegoś faceta, zorientowałam się po słowie ''trafiłeś''.
         Jeszcze chwilę mama rozmawiała z nim w przedpokoju i usłyszałam jak powiedziała ''Wejdź do kuchni''. Jaka siara! Ona nic mi nie powiedziała, że kogoś się spodziewa. Ja siedzę w piżamie, na dodatek rozczochrana. Nawet nie wiedziałam, że ktoś przyjdzie. Moim oczom ukazał się w drzwiach kuchni bardzo przystojny, wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna. Mama spojrzała na mnie znacząco, oznaczała to chyba, że mam przywitać naszego gościa.
   - Yyyyy... Dzień dobry. - Syknęłam cicho. Od razu zaczerwieniłam się na widok tego przystojnego pana, który spojrzał na moje włosy oraz piżamę i od razu się uśmiechnął.
   - Cześć. Bartosz jestem. - podał mi rękę. Spojrzał jeszcze raz na mnie i powiedział: - Mama chyba nie uprzedziła Cię, że przyjdę?
   - Ja Julka jestem. No, niestety nie wiedziałam, przepraszam, że jeszcze jestem w piżamie. Pan tak elegancko ubrany. - Nie wiedziałam co mówić.
   - Oj, nic się nie stało. Ale mów mi Bartek. - uśmiechnął się.
   - No dobrze. - Przerwała nam mama rozmowę z Bartkiem. - Siadajcie do stołu, kochani.
         Śniadanie jedliśmy aż całą godzinę. Mój rekord życiowy! Tak długo nie jadłam posiłku. Kiedy skończyłam jeść mamę z Bartkiem zostawiłam w kuchni, a sama poszłam do pokoju ubrać się, po czym weszłam na komputer. Postanowiłam, że zostawię ich samych. Zastanawiałam się co ich łączy. Kim jest ten facet? Czemu jadł z nami śniadanie? 
     Mama rozmawiała z nim jeszcze godzinę przy kawie po czym poszedł do domu. Słyszałam z pokoju, mówił, że śpieszy się do pracy, ponieważ ma na dwunastą. Po wyjściu Bartka z mieszkania poszłam szybko do mamy i zaczęłam ją wypytywać. 
   - Mamo, kim był ten Bartek? - pytałam z przejęciem.
   - Oj, kochanie. Długa historia. - Mama dała mi krótką odpowiedź, która nic nie wnosiła.
   - Opowiadaj mi, muszę wszystko wiedzieć. On musi być kimś wyjątkowym dla Ciebie. Przecież Ty nie malujesz się na codzień, a tym bardziej do śniadania. To i tak jest dziwne, bo nigdy zbytnio nie używałaś makijażu, a teraz malujesz się tylko do pracy. - Zasypałam mamę podejrzeniami.
   - No dobra córcia, wszystko Ci opowiem. No w końcu tylko Ciebie jedną mam i Tobie mogę się zwierzyć. Ten pan to Bartek, jak już dobrze wiesz. On pracuje tam gdzie ja. Od kiedy zostałam przyjęta do pracy on pomagał mi się uczyć, zostawał ze mną po godzinach i wyjaśniał mi wszystko. Na początku go nie lubiałam, ponieważ denerwował się kiedy ja czegoś nie umiałam, ale był na tyle cierpliwy, że tłumaczył mi do skutku. I tak jakoś na początku z tej małej nienawiści (Oczywiście w cudzysłowie. Ja go tylko trochę nie lubiałam) powstała przyjaźń. Zaczeliśmy się od niedawna przyjaźnić i lubimy spędzać ze sobą czas w pracy. Na razie uważam go za dobrego przyjaciela, dlatego zaprosiłam go na śniadanie.  Chciałam być miła, ale muszę Ci coś powiedzieć. Nie spodziewałam się, że on też coś do mnie czuje i dzisiaj po pracy zaprosił mnie na randkę. Ja mam dziś wolne, on pracuje od dwunastej do osiemnastej. Na dwudziestą zaprosił mnie do restauracji. Jeszcze nie wyraziłam zgody. Powiedziałam, że dam odpowiedź. I nie wiem, mam iść? - Mama mi wszystko opowiedziała.
   - Pewnie! Idź mamo! Jesteś teraz sama, zapoznaj sobie kogoś. Widać, że wpadłaś mu w oko. A tak serio to pasujecie do siebie. On jest też bardzo  przystojny i widać, że mu na tobie zależy. Bez zastanowienia odpisz, że idziesz. - Dałam dobrą radę mamie.
   - Tak myślisz Julciu? To jest dobry pomysł? Niech tak zostanie. Pójdę. Może i dobrze. Od dawna z nikim nie wychodziłam, a tym bardziej z żadnym mężczyzną. Córeczko, a myśląc o tej randce zupełnie zapomniałam o Tobie. Będziesz tutaj tak sama w domu siedziała. Przepraszam, że Cię zostawiam. Nadrobimy to jeszcze - Mówiła mama.
   - Nie, nie. To dobrze. Zostanę sobie w domu, zbiorę myśli na jutro do szkoły. Zrelaksuję się. Tobie przyda się ten wypad. Wyrwiesz się, odstresujesz się od pracy. Będzię okej. - Zapewniałam mamę.
         Popołudnie. Mama oczywiście już od piętnastej szykuje się w łazience. Robi włosy, makijaż i wybiera sukienkę. Ach, widać jak bardzo jest zakochana, tylko wstydzi mi się powiedzieć. Dobrze, że ona jest chociaż szczęśliwa. Bo ja już nie... 
         Nastał wieczór. Mama już dawno poszła. Oczywiście pospieszyła się jak zwykle. Ale to co, niech się dobrze bawi. Ja postanowiłam wziąć długą kąpiel. Po czym ubrałam się w piżamę i poszłam położyć się do łóżka. Włączyłam sobie muzykę, założyłam słuchawki i tak jakoś zasnęłam. Nie myśląc o niczym.

Komentarze

~natalia Jest już 2014 i jakoś nie widzę następnego rozdziału, jest to bardzo fajna historia. Proszę pisz dalej *_*
09/06/2014 19:18:59
~fffffff ja chce!!!
14/08/2013 23:14:59
Junior zwyczajnanastolatka oprócz cb chyba nikt już tu nie zagląda... :(
24/08/2013 16:39:26
Junior zwyczajnanastolatka nie wiem czy prowadzić dalej.
24/08/2013 16:39:38
~fankaopowiadania Proszę, pisz dalej. Na pewno są tu ludzie, którzy chcą czytać Twoje opowiadanie. Bez sensu byłoby by teraz przestać, chcemy kontynuacji ;>
25/08/2013 21:15:04

Junior zwyczajnanastolatka MOI DRODZY TAK JAK PISAŁAM WYŻEJ, KONTYNUACJĘ ZACZNĘ GDZIEŚ 29 LIPCA. A TERAZ PRZEZ TYDZIEŃ BĘDĘ ODPOCZYWAŁA NAD MORZEM, ZBIERAŁA MYŚLI I WYMYŚLAŁA NOWE WĄTKI, ABY BYŁO JESZCZE CIEKAWIEJ. TAK WIĘC DO ZOBACZENIA! PA! ♥
18/07/2013 0:00:05
Junior zwyczajnanastolatka Moje wakacje przedłużą się o tydzień. Do zobaczenia.
Dajcie znać czy jesteście, bo nikt nie pisze...
03/08/2013 13:38:31