*5 miesięcy później*
Siedziałam sobie właśnie w domu na kanapie, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, w których stał Remik.
- Gratulacje! Trzeba to uczcić, chodź. - pociągnął mnie za rękę.
- Hola hola. Ale o co chodzi? Co uczcić? - zapytałam zdziwiona.
- No zdaną maturę.
- A ty skąd wiesz? Przecież godzinę temu odebrałam wyniki.
- Jesteś zdolną dziewczyną, więc nie było opcji żebyś nie zdała. Chodź, chłopaki czekają.
- Gdzie wy chcecie iść? Patrz jak ja wyglądam. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić.
- Ala, zapomnij o nim. Minęły już dwa miesiące. Wyjdź w końcu gdzieś z nami, całymi dniami siedzisz tylko w domu. - usiadł obok mnie na kanapie.
- Ale to nadal boli.
- Wiem. - przytulił mnie. W końcu dałam się namówić i wyszliśmy do klubu. Dołączył do nas Adam Strzelec i Patryk Dudek. Aaa zapomniałam napisać. Wtedy byłam w Zielonej Górze, w swoim starym domu, ponieważ tato wyjechał z Basią na wakacje(bardzo się polubiłyśmy, była bardzo miłą kobietą, chociaż nigdy nie zastąpi mamy), a ja postanowiłam odwiedzić "stare śmieci".
- Kiedy wracasz do Leszna? - zapytał Duzers.
- A co? Już masz mnie dosyć?
- No coś ty. W niedzielę Leszno pauzuje, więc może pojedziesz z nami do Tarnowa na mecz?
- Aaa no tak, w niedzielę Tarnów-Zielona Góra. Ważny mecz. Mogę pojechać.
- Przepraszam, że pytam, ale jak wy się z Przemkiem dogadujecie podczas treningów?
- No wiesz, niby normalnie, przecież jesteśmy "przyjaciółmi".
- Tiaaa. Znam takie przyjaźnie.
- No, a wybrałaś już jakieś studia? - zapytał Adaś.
- Nie wiem czy pójdę na studia.
- Jak to? Przecież zdałaś świetnie maturę, zdawałaś przedmioty dodatkowe, które też świetnie ci poszły, więc wszystko na marne?
- Nie no, może kiedyś pójdę. Ale chyba nie teraz.
- Dlaczego nie?
- A jak to pogodzę z żużlem?
- No normalnie. Przecież wielu zawodników studiuje. Weekendy masz wolne, a trening masz przeważnie w piątki i soboty. Dasz radę.
- Jakoś się nad tym nie zastanawiałam.
- A od kiedy możesz składać papiery?
- Od jutra jakoś.
- No, to jutro Ala ładnie pójdzie na uczelnię złożyć papiery.
- Haha no jasne. Nawet nie wiedziałabym jaki kierunek wybrać. Nie zastanawiałam się nad tym.
Godzinę później wróciłam do domu. Rozmyślałam ciągle nad rozmową z chłopakami dotyczącą studiów. Może to nie takie głupie? Semestr zaczyna się w październiku, więc praktycznie będzie już po sezonie, a co później? Wydaje mi się, że pogodzę to z żużlem. Zaczęłam przeglądać uczelnie w Lesznie i okolicy. No i chyba znalazłam coś dla siebie...
Następnego dnia zadzwoniłam na tę uczelnię. Zaczęłam się wypytywać o przedmioty itp. Okazało się, że bez problemu mogę złożyć papiery. No i to uczyniłam przez internet. ;-) Po wyjściu od razu zadzwoniłam do taty. Opowiedziałam mu o wszystkim, powiedział, że jest bardzo ze mnie dumny.
*Niedziela*
Właśnie z chłopakami dojechaliśmy na stadion w Tarnowie. Weszliśmy na parking, gdzie przywitałam się z pozostałymi zawodnikami.
- Ala! - usłyszałam znajomy głos, więc się odwróciłam.
- Cześć, Maciek. - uśmiechnęłam się.
- Ale dawno się nie widzieliśmy! Jakieś pół roku.
- No jakoś tak będzie.
- Co u Ciebie? Gratuluję zdanej matury!
- Dzięki. No u mnie wszystko w porządku.
- Przykro mi z powodu Przemka.
- No mnie też. Ale takie życie. Postanowił wrócić do Kamili, więc...- w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ejjj nie płacz - podszedł i mnie przytulił.
- Dzięki. - po chwilii się uspokoiłam. Maciek zaprosił mnie do swojego boksu.
- A jak właściwie do tego doszło?
- Długa historia. Okazało się, że ten Szymon, który mnie śledził, to był jakiś jej znajomy, no i on miał mnie podrywać, przez co Przemek miałby pretekst żeby zerwać. A kto pierwszy go pocieszył? Kamilka. Ale zostaliśmy "przyjaciółmi" no i oczywiście udajemy, że niegdy nic między nami nie było...
- Pogmatfane to. A zostajesz w Tarnowie na dłużej?
- Nie, dziś raczej wracam do Leszna. W najbliższych dniach muszę wybrać się na uczelnię.
- Uczelnię? Idziesz na studia i sie nie pochwaliłaś?
- No wczoraj wysłałam swoje papiery, nie wiem czy mnie przyjmą.
- Na pewno! Jesteś zdolna! A jaki kierunek wybrałaś?
- Wychowanie fizyczne i zarządzanie sportem.
- Łał! Gratulacje.
- Dzięki.
- No to może zrobimy tak. Zostaniesz dzisiaj w Tarnowie, a jutro cię odwiozę do Leszna.
- Emmm a po co mam zostać?
- Zobaczysz - uśmiechnął się tajemniczo.