Zatrzymał mnie tata.
- A ty dokąd? - zapytał.
- Muszę jechać do Przemka.
- O tej godzinie? Nie ma mowy. Przecież niedawno tu był. Może trochę się pouczysz? Masz jutro sprawdzian z historii.
- Na który wszystko umiem. Tato...
- Nie, pogadasz z nim jutro. - powiedział stanowczo, wiedziałam, że i tak mnie nie puści, więc nie dyskutowałam. Wróciłam wściekła do swojego pokoju. Ponownie spróbowałam dodzwonić się do Przemka. Jeden sygnał, drugi...
- Halo? - usłyszałam jego głos.
- No w końcu, słuchaj musimy pogadać.
- Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Tak sądzisz? Bo mnie się wydaje, że było inaczej.
- To może opowiedz o tym Oliwierowi. Albo Maćkowi.
- Ta rozmowa nie ma sensu.
- Tak samo jak ten związek.
- Co masz na myśli?
- Dobrze wiesz. Pa.
- Przemek? - odpowiedziałam jednak usłyszałam tylko "pi pi pi"... Czy to oznaczało, że to koniec? Miałam dosyć dzisiejszego dnia, poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka. Następnego dnia obudziłam się o...7.45! Zaspałam! Szybko wstałam, przygotowałam potrzebne rzeczy i pobiegłam do szkoły. Wbiegłam zdyszana do klasy, miałam matematykę, której nienawidziłam. Tego dnia nie potrafiłam się nawet skupić, myślałam tylko o Przemku. W końcu usłyszałam dzwonek. Poszłam pod salę, gdzie miała się odbyć kolejna lekcja, usiadłam na podłodze, objęłam się ramionami i schowałam głowę między nogami.
- Wszystko ok? - usłyszałam znajomy głos, Oliwier.
- Tak. - odpowiedziałam. Chłopak usiadł obok mnie.
- Jakoś nie widać. Potrzebujesz ramienia by się wypłakać?
- Daj mi spokój.
- Mówię poważnie, potrafię słuchać, moja mama jest psycholoszką, więc mam to we krwi.
- Na prawdę nie chcę o tym gadać.
- To ci pomorze.
- Zawsze jesteś taki natrętny?
- To zabolało, ale Ci wybaczam. Skoro nie chcesz mówić to możemy milczeć. - siedzieliśmy w ciszy przez całą przerwę. Po 7 godzinach lekcyjnych byłam szczęśliwa, że mogę wrócić do domu. Gdy wyszłam ze szkoły dołączył do mnie mój "nowy kolega".
-Tak się składa, że idę w Twoją stronę.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam?
- Nie wiem. - po tych słowach się uśmiechnęłam. - Z uśmiechem Ci do twarzy. - dodał. - To może powiesz mi co się dzieje?
- Nie.
- Dobra, rozumiem. Za krótko się znamy. Poczekam. - w tym momencie już go nie słuchałam, ponieważ na parkingu zobaczyłam znajomą twarz. Ucieszyłam się i pobiegłam w jego stronę.
- Sasza! - rzuciłam się mu na szyję. - Co ty tu robisz?
- Czekam na ciebie, nie widać? Stęskniłem się, więc pomyślałem, że odwiedzę starą przyjaciółkę. - gdy mówił dołączył do nas Oliwier.
- Poznajcie się. Sasza, Oliwier. - powiedziałam, chłopcy się przywitali.
- I od razu humor ci się poprawił. - odpowiedział Oliwier.
- Czemu? - zapytał Sasza.
- Cały dzień chodzi smutna, nie chce powiedzieć co się stało.
- Serio? - popatrzył na mnie Sasza.
- Dzięki, Oliwier. - zwróciłam się do chłopaka. Pożegnalismy się i razem z Aleksandrem pojechaliśmy do mojego domu. Po drodze opowiedziałam o wszystkim przyjacielowi. Weszliśmy do mojego domu, zrobiłam gorącą czekoladę. Gdy siedzieliśmy usłyszałam dzwonek do drzwi, w których stał...
- Piter? Hej. - zdziwiłam się jego 'odwiedzinami'. Zaprosiłam go do środka, gdzie przywitał sie z moim gościem.
- Chciałem pogadać o Przemku. - zaczął.
- Domyśliłam się.
- Nie dogadaliście się, prawda?
- Nie, to chyba koniec.
- Proszę cię, Ala. Zrób coś. Nie możecie tak tego zakończyć. On się załamie, na prawdę cię kocha.
- A myślisz, że ja nie? Ale to on nie chce ze mną rozmawiać i sam stwierdził, że to nie ma sensu.
- Wiesz, że on nie myśli racjonalnie, gdy jest wściekły.
- To go nie usprawiedliwia. Gdyby chciał, to zadzwoniłby jeszcze wczoraj, dzisiaj.
- Wczoraj to on nie był w stanie.
- Co masz na myśli?
- Nie mówiłeś jej? - zwrócił się do Saszy.
- O czym? - zapytałam.
- Przyjechali wczoraj do nas z Zengim. Poszliśmy na imprezę, no i Przemek był trochę pijany.
- Trochę. - powiedział sarkastycznie Sasza.
- Teraz mi pewnie jeszcze powiecie, że całował się z jakąś laską...
- Nie, choć nie ukrywam, że poznał parę dziewczyn. Jak my wszyscy.Ale do niczego nie doszło. - odpowiedział Pawlicki.
- Świetne pocieszenie, nie ma co! - ze łzami w oczach pobiegłam na górę do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko. Płakałam jak dzecko. Straciłam osobę, która była dla mnie najważniejsza. Kolejny raz...
Taki smutny dziś, chcieliście żeby coś się działo, więc prosze :D Podoba się? Czekam na opinie! ;)