- Po co? - zapytałam.
- Martwi się o nią. Nie chodzi do szkoły, całymi dniami nie ma jej w domu...
- I co mnie do tego?
- Chciała żebyś z nia pogadała.
- Mam jechać do Zielonej Góry?
- Jeśli to miałoby jej pomóc.
- Tato, zraniła mnie jak nikt inny. I nie tylko mnie. Przemka też.
- Maćkowi wybaczyłaś.
- Bo przynajmniej przeprosił...Nie chce mi się o tym gadać, wracam do chłopaków.
Nastęnego dnia w drodze do szkoły rozmyślałam nad tym, o czym powiedział mi tato. Przyznam szczerze, że też się trochę martwiłam. Ale nie zamierzałam do niej jechać. Napisałam jej sms'a czy wszystko gra. Gdy weszłam do szkoły, od razu przybiegła do mnie koleżanka.
- Słyszałaś? - zapytała.
- A o czym?
- No, dzisiaj ma do nas przyjść ten nowy chłopak.
- Jaki chłopak?
- Jak zwykle nic nie wiesz - uśmiechęła się. - Będziemy mieli nowego kolegę w klasie. Podobno syn jakiegoś znanego prawnika. Ciekawe jaki on jest. Oby był wysokim blondynem o niebieskich oczach... - wzięła mnie pod pachę i zaczęła marzyć. Weszłyśmy do klasy, był język polski. Wszystkie dziewczyny z niecierpliwością czekały na "nowego". W końcu usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Do klasy wszedł wysoki brunet. Porozmawiał po cichu z naczucielem, w końcu pan Adamiak się odezwał.
- Słuchajcie, to jest Oliwier. Od dzisiaj będzie z Wami chodził do klasy. Usiądź tam. - wskazał Oliwierowi miejsce, ławkę za moją. Chłopak rozejrzał się po klasie i ruszył w stronę wskazanego miejsca. Gdy przeszedł obok mnie popatrzył mi prosto w oczy. Muszę przyznać, że było to dosyć dziwne, a zarazem słodkie. No dobra, był przystojny ;-). Lekcje szybko nam zleciały, oczywiście dziewczyny nie dały spokoju Oliwierowi. O godzinie 15 byłam umówiona z Przemkiem, miał przyjechać po mnie pod szkołę. Jednak chłopaka jeszcze nie było, więc usiadłam na schodach, czekając na niego.
- Hej. - usłyszałam jakiś głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Oliwiera.
- Cześć.
- Nie przedstawiłem się wcześniej. Jestem Oliwier.
- Ala, miło mi.
- Znam Cię. Jeździsz na żużlu.
- Ooo, też się interesujesz tym sportem?
- Nie bardzo. Ale mój brat chodzi na żużel.
- Też musisz się wybrać - uśmiechnęłam się, chłopak odwzajemnił uśmiech. Po chwilii milczenia zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam kolegę i odebrałam.
- Ja tu czekam a ty sobie flirtujesz z jakimś gościem, no ładnie - usłyszałam w słuchawce głos Przemka. Rozejrzałam się po parkingu i zobaczyłam samochód Pawlickiego.
- Już idę. - odpowiedziałam i się rozłączyłam, po czym zwróciłam się do Oliwiera. - Muszę uciekać, do jutra!
- Szkoda, pa! - odpowiedział, odwróciłam się i poszłam w stronę samochodu, jednak czułam na sobie jego wzrok. Przywitałam się z Przemkiem.
- Kto to? - zapytał i wskazał na Oliwiera, który teraz rozmawiał z kolegą ze szkoły.
- Oliwier. Nowy chłopak w klasie.
- Miły?
- Tak, jest bardzo miły, a Ty zazdrosny. - odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Głodna?
- Bardzo.
- To jedziemy do mnie, rodzice zapraszają na obiad. - pojechalismy do Pawlickich, później Przemek odwiózł mnie do domu. Po wejściu do pokoju włączyłam facebooka, zobaczyłam, że mam zaproszenie do grona znajomych, oczywiście od Oliwiera, które od razu przyjęłam. Przemek od razy wyrwał mi laptopa z rąk i dodał posta "Z moim skarbem, nie przeszkadzać! <3".
- Eeeej! To mój profil! Pisz sobie na swoim! - krzyknęłam.
- Niech OLIWIER wie, że jesteś zajęta. - uśmiechął się, odłożył komputer, przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował. Przerwał nam dzwonek mojego telefonu. Przemek sięgnął po niego i się skrzywił, odrzucił połączenie.
- Kto to? - zapytałam.
- Nikt ważny. Nie będzie nam przeszkadzać.
- Kto to? - powtórzyłam.
- Maciek.
- Ten Maciek? A czego on chce?
- A skąd ja mam wiedzieć? Już się nie dowiemy.
- Bo ty oczywiście musiałeś odrzucić.
- A to oczywiście chciałaś z nim pogadać, może wyjdę i nie będę wam przeszkadzał?
- Nie przeginaj.
- Może nie mam racji?
- Przesadzasz z tą zazdrością! Już nie mogę normalnie pogadać z innymi chłopakami, nawet z twoim bratem. bo od razu jakieśpretensje masz! - krzyknęłam. Chłopak nie odpowiedział. Wstał i wyszedł trzaskając drzwiami. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. O mnie, o Przemku. Doszłam do wniosku, że dosyć często się kłócimy, nie wróży to dobrze. Nie chciałam go stracić! Wzięłam telefon do ręki i wybrałam jego numer. Poczta głosowa. Drugi raz. Poczta głosowa. Trzeci raz. Wyłączony. Po chwilii usłyszałam dzwonek telefonu. Piter.
- No cześć. Jest Przemek w domu? - od razu zapytałam.
- No jest. Właśnie po to dzwonię. Przyjechał jakiś wkurzony, trzeskał drzwiami. Pokłóciliście się?
- Tak...
- Kurde, przykro mi. Pogadać z nim?
- Nie, dzięki. Sama to muszę zrobić. Mogę wpaść?
- Jasne. Czekamy. - rozłączyłam się, przebrałam i ruszyłam w stronę drzwi.
Podoba się? :)
Mam do Was pytanie. Co Wam się podoba w moim opowiadaniu, a co się nie podoba (nie w tym rozdziale, tylko w całości)? Proszę o szczere odpowiedzi, to dla mnie bardzo ważne. Napisanie jednego/dwóch zdań, swojej opinii nie trwa długo, więc proszę o komentarze. Z góry dziekuję! <3