- Weź się ogarnij! - odsunęłam się od Maćka. Dopiero wtedy zauważyłam, że przygląda nam się Martin.
- I wszystko jasne. Czyli jednak się nie myliłem co do ciebie. Szkoda mi tylko Przemka. - powiedział, gdy do nas podszedł. Nie wytrzymałam i wybiegłam na dwór, słyszałam za sobą kłótnię chłopaków. W końcu znalazłam Przemka.
- Jedziemy do domu? - zapytałam.
- Chyba do hotelu. - odpowiedział Pawlicki.
- Nie. Do domu. Do Leszna.
- Dlaczego?
- Proszę.
Godzinę później byliśmy już w drodze. W samochodzie w ogóle się nie odzywałam, w końcu zasnęłam.
- Kochanie, jesteśmy. - obudził mnie Przemek. Otworzyłam oczy, rozejrzałam się, jednak nie zobaczyłam mojego domu, ani domu Przemka. To nie było Leszno.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam.
- Zachaczyliśmy o Kraków, zostaniemy tu trochę co? Wrócimy jutro, pojutrze. Kiedy będziesz chciała. Tylko Ty i ja. - odpowiedział po czym mnie pocałował. Ja nadal byłam w szoku.
- Przecież ja mam szkołę.
- Szkoła nie zając. - uśmiechnął się.
- Oj panie Pawlicki, sprowadzam pan mnie na złą drogę. - uśmiechnęłam się szyderczo.
- Dobra, dobra. Wyskakuj z samochodu.
- A mogę spytać gdzie będziemy spać? Jakoś nie widzę tu zadnego hotelu.
- W tej kamienicy, należy do mojej cioci, która mieszka teraz w Anglii, więc będziemy sami.
- Wszystko zaplanowałeś.
- Mieliśmy przyjechać tu jutro, ale skoro dzisiaj chciałaś wracać...Nadal nie wiem czemu.
Milczałam. Wiedziałam, że nie będzie o nic więcej pytał. Jednak nie chciałam go okłamywać. Weszliśmy na górę, Przemek otworzył drzwi, wtedy zobaczyłam pięknie urządzone mieszkanie, antyczne meble.
- Jej. - tylko tyle potrafiłam powiedzieć.
- Też tu lubię przyjeżdżać. To miasto ma w sobie 'to coś'. - odpowiedział, później poszliśmy się rozpakować. Godzinę później przygotowałam szybką kolację.
- To co? Idziemy się przejść? - zaproponował Pawlicki.
- Teraz? Jest po 1.
- No i co z tego? To miasto nigdy nie śpi. Pozatym stąd na rynek jest niedaleko, jakieś 5 minut pieszo.
- Dobra, chodźmy. - 15 minut później byliśmy już obok Sukiennic. Rynek był pięknie oświetlony, zrobiliśmy sobie kilka zdjęć. Nie przeszkadzało nam to, że był koniec listopada i zimno. Chodziliśmy krakowskimi uliczkami trzymając się ze rękę. W pewnej chwilii Przemek się zatrzymał.
- Co jest? - zapytałam. Chłopak podszedł bliżej i mnie namiętnie pocałował.
- Kocham Cię, wiesz? Jeszcze nigdy nie spotkałem takiej cudownej dziewczyny. Jesteś najwspanialsza i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym.
- Jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi coś tak miłego. Ja Ciebie też kocham. - odpowiedziałam, czułam się paskudnie ukrywając przed nim pewnien fakt...Wróciliśmy do mieszkania, było już po 3. Wykąpałam się i położyłam do łóżka. Przemek był pod prysznicem. Napisałam sms'a do Maćka: "Nie mogę go oszukiwać. Kocham go, dlatego muszę mu powiedzieć. Przepraszam." Do pokoju wszedł Przemek.
- Co tam? - zapytał.
- Chodź, musimy porozmawiać. - chłopak usiadł na łóżku obok mnie.
- Dzisiaj, w Tarnowie, gdy rozmawiałeś z rodzicami...Maciek mnie pocałował, widział to Martin i uważa, że jestem z tobą tylko dla kasy, myśli, że cię zdradzam, a wcale tak nie jest. Kocham tylko Ciebie! Uwierz mi proszę. Do Maćka nic nie czuję... - nie skończyłam, bo chłopak zamknął mi usta pocałunkiem. Spojrzałam na niego pytająco.
- Cieszę się, że mi o tym powiedziałaś.Wiem, że mnie kochasz, ja Ciebie też. Dobrze, że nie mamy przed sobą tajemnic.
- Nie jesteś zły?
- Na Ciebie? Nie. Wiedziałem o wszyskim. Gdy tu jechaliśmy zadzwonił do mnie Maciek, opowiedział mi o tym, powiedział mi, że się w Tobie zakochał. Nie podoba mi się to, ale nie jestem na ciebie zły, nic nie zrobiłaś. - On jest cudowny! Przytuliłam go i tak wtuleni w siebie zasnęliśmy.
Dzisiaj takie krótkie, przepraszam. Obiecuję, że następny będzie dłuższy.
Taki miłosny, trochę chyba przesłodzony ;x
Podoba się? Czekam na komentarze. Liczę na Was! Robimy listę obecności!! :)