- Kocham Cię - wyszeptał i spuścił wzrok.
- Coo!? - krzyknęłam i wstałam.
- Przepraszam, musiałem ci o tym powiedzieć. Po prostu od chwilii kiedy cię ujrzałem, nie potrafię przestać o Tobie myśleć. To dla Ciebie tu jestem. Inaczej nie pojechałbym na te wakacje. Ale chciałem spędzić z Tobą trochę czasu.
- Nie. Nie! To nie prawda. Jestem z Przemkiem, kocham go i on...
- Cię kocha? I dlatego siedzi teraz z inną laską w klubie? - przerwał mi.
- Zostaw mnie samą, proszę. - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Ala, przepraszam. - Maciek wstał i chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam. Popatrzyłam na niego i wyszeptałam.
- Wyjdź. - Po jego wyjściu od razu poszłam pod prysznic. Chciałam zmyć z siebie te wszystkie problemy. Później położyłam się i zasnęłam.
- Ala, śpisz? - obudził mnie głos Przemka. Spojrzałam na zegarek, 00:03, czyli spałam tylko pół godziny.
- Teraz już nie. - odpowiedziałam.
- Pogadamy? - zapytał i usiadł obok mnie na łóżku, więc ja usiadłam obok niego.
- Słuchaj...Przepraszam cię za tą akcję. Od razu po Twoim wyjściu ona do mnie podeszła i zaczęła się kleić, mówiłem jej, że mam dziewczynę. Zaczęła mnie podrywać...
- A ty jej uległeś. - przerwałam mu.
- To nie tak. Wiesz, że kocham tylko ciebie. Wierzysz mi, prawda? - popatrzył mi prosto w oczy.
- Wierzę. - odpowiedziałam. - Ale nie wiem czy sobie z tym wszystkim poradzę. Z tymi dziewczynami, którym się podobasz, z twoimi fankami.
- One się nie liczą. Liczysz się tylko Ty. - z oczu znowu popłynęły mi łzy. - Kocham Cię - wyszpetał mi do ucha i przytulił.
- Ja ciebie też kocham. - odpowiedziałam. Pół godziny później leżeliśmy wtuleni w siebie. Przemek zasnął, a ja myślałam o tym, że do szczęścia nic więcej mi nie potrzeba.
*2 tygodnie później*
Wróciliśmy już z wakacji, było cudownie. Z Przemkiem nam się oczywiście układało, a Maciek? Chyba się już pogodził z faktem, że kocham Przemka i nigdy z nim nie będę. Trochę było mi go szkoda, bo chyba zepsułam mu urlop...Ale nie rozmawialiśmy od czasu naszej "rozmowy" po imprezie. Unikał mnie. Niestety, po moim powrocie do domu, nie było tak cudownie. Gdy wróciliśmy, tato był na wyjeździe, miał wrócić za dwa dni, Przemek odwiózł mnie do Leszna, do domu, poszliśmy do mojego pokoju. A tam doznałam szoku. Okno było otwarte, a na moim łóżku leżała róża. A obok niej kartka. Przeczytałam to, co na niej było napisane "Alu, mam nadzieję, że wakacje się udały, niedługo się zobaczymy. Całuję, Szymon.". A myślałam, że ta sprawa już się skończyła, przecież przed moim wyjazdem wszystko było w porządku. Popatrzyłam na Przemka, podałam mu karteczkę.
- Idziemy na policję. - powiedział.
- Nic to nie da. Oni nic nie zrobią. To nie jest zastraszanie, nie mamy żadnych dowodów.
- Fakt. Poradzimy sobie z tym.
- Zostaniesz tu? Proszę. Nie chcę zostać sama, boję się go.
- Oczywiście, że z tobą zostanę! - odpowiedział, po czym zadzwonił do rodziców, że wróci za kilka dni, wyjaśnił im całą sytuację, oni to zrozumieli. Postanowiłam, że przygotuję obiad. Później włączyliśmy jakiś film, Przemek zasnął, więc okryłam go kocem. Położyłam się obok niego. Myślałam o Maćku, o tej całej sytuacji. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu, przestraszyłam się, bo kto mógł dzwonić o 12 w nocy!? Zobaczyłam na ekranie jakiś obcy numer.
- Halo?
- Cześć Ala, tu Szymon. - usłyszałam, serce zaczęło mi walić...
- Jesteś tam? Wyjdziesz przed dom? Proszę. - dodał. Co on robi przed moim domem. Zamierzałam się tego dowiedzieć. Założyłam bluzę Przemka, starając się go nie obudzić. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jakiś cień. Podeszłam.
- Czego chcesz? - zapytałam.
- Miło cię widzieć.
- Słuchaj, wynoś się stąd. Odwal się odemnie i od mojego życia. Nie wiem czego odemnie chcesz... - nie dokończyłam, bo otworzyły się drzwi mojego domu. Wyszedł Przemek.
- Ala? Co ty tu robisz o tej godzinie? - podszedł bliżej, zauważył chłopaka stojącego obok mnie. - Kto to?
- Szymon. - odpowiedziałam.
- Słuchaj, koleś. Przestań dzwonić do mojej dziewczyny, przestań za nią łazić. Jak nie, to zgłoszę tę sprawę na policję. Rozumiesz? Wynoś się stąd! I żebym cię więcej nie widział! - zwrócił się do Szymona, po czym pociągnął mnie za sobą do domu.
- Dziękuję. - powiedziałam.
- Czemu mnie nie obudziłas?
- Bo byś mnie nie puścił na dwór, a ja chciałam się dowiedzieć czego on odemnie chce.
- Mam nadzieję, że sobie odpuści.
- Ja też. Chodź, idziemy spać.
Następnego dnia siedziałam z Przemkiem przy śniadaniu. Rozmawialiśmy o naszej karierze żużlowej, o naszej przyszłości. Przemek podpisał rok temu kontrakt na dwa lata, więc to było pewne, że zostanie w Unii na kolejny sezon, ja natomiast bardzo chciałabym bronić barw tego klubu, jednak nie dostałam jeszcze żadnej propozycji dalszej współpracy. Była sobota, więc po śniadaniu poszliśmy do galerii. Nagle zadzwonił mój telefon. Jakiś nieznany numer. Popatrzyłam na Przemka znacząco, wiedział o czym myślę. Szymon. Wziął mój telefon i odebrał.
- Halo? Yhm, tak, już daję.- podał mi słuchawkę mówiąc. - To nie Szymon.
- Słucham? - powiedziałam do telefonu.
- Dzień dobry, Alu. Z tej strony Anna Chmura. Mamy dla Ciebie pewną propozycję, czy możesz przyjechać w poniedziałęk do Tarnowa? - usłyszałam. Po chwilii wszystko było jasne, Anna Chmura to prezes Unii Tarnów. Podziękowałam, powiedziałam, że oddzwonię. Domyślałam się o co chodzi, chcą podpisać ze mną kontrakt. Miałam mętlik w głowie. Tarnów. Maciek. Leszno. Przemek. Co robić?!
Tak się rozpędziłam, że nawet nie wiem kiedy poleciały strony w Wordzie. Mam napisany kolejny rozdział, więc dodam go wieczorem, lub jutro. Podoba Wam się nowy? ;-)