W końcu doszliśmy na plażę. Chłopcy od razu pobiegli do wody, ja rozłożyłam sobie ręcznik na piasku, by się trochę poopalać. Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam muzykę i odpłynęłam. Po chwilli poczułam, że ktoś mokry mnie dotyka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Troy'a.
- Może posmarować ci plecki kremem? - uśmiechnął się.
- Nie, nie trzeba. - odwzajemniłam uśmiech.
- Chodź z nami do wody.
- Nie. Chcę się troszeczkę opalić.
- No chodź.
- Nie.
- I tak pójdziesz.
- Nie, nie pójdę.
- Zakład? - w tym momencie mnie podniósł i na rękach zaniósł do wody. Wszyscy zaczęli się od razu chlapać wodą, więc do nich dołączyłam. Po godzinie nam się znudziło i postanowiliśmy wrócić do hotelu. Chłopcy poszli zobaczyć pozostałych żużlowców, grających w bilarda. Ja natomiast poszłam do pokoju, by się przebrać. Po chwilii usłyszałam pukanie do drzwi. Zobaczyłam w nich...Vacula.
- Cześć, Ala. Mogę wejść?
- Yhm. Tak.
- Słuchaj, chciałem Cię przeprosić. Nie powinienem cię oceniać. Głupio mi.
- No nie powinieneś. Ale spoko, nie gniewam się. - uśmiechnęłam się. Do pokoju wszedł Przemek.
- Dobra, to ja wam nie przeszkadzam. -powiedział Martin i wyszedł. Usiadłam na łóżku.
- To jakie są dalsze plany? - zapytałam.
- Nie wiem. Chłopcu grają w bilarda. A my się nudzimy. - usiadł na łóżku obok mnie.
- Nie lubię sie nudzić. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- To co chciałabyś robić? Zaproponuj coś - wyszeptał całująć moją szyję. Ja chwyciłam go za skrawek koszulki i pociągnęłam do siebie, jego ręce zawędrowały pod moją koszulkę, którą chwilę później zdjął...
*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
- Słuchajcie, idziemy dzisiaj na imprezę! - oznajmił Maciek, gdy byliśmy na obiedzie. Wszyscy się zgodzili, więc poszliśmy się przebrać. Gdy byliśmy w pokoju, Piter nagle schylił się pod łóżko.
- Ala? Mogę spytać co twoja bluzka robi pod MOIM łóżkiem? - uśmiechnął się znacząco.
- Zapytać możesz - odpowiedziałam, poczułam jak robię się cała czerwona. Przemek zaczął się śmiać, więc rzuciłam w niego koszulką.
- Ejj a to za co? - zapytał, wyraźnie zdziwiony.
- Ty już dobrze wiesz za co.
Po 20 minutach byliśmy już gotowi. Ja postanowiłam założyć czerwoną sukienkę. Gdy doszliśmy do jakiegoś klubu poszliśmy sobie zarezerwować lożę. Część poszła na parkiet, część do baru. Ja siedziałam na kanapie. Po chwilii wrócił Przemek z drinkiem i sokiem dla mnie. Usiadł obok mnie.
- Było cudownie. - wyszeptał mi do ucha i dał mi buziaka w policzek.
- Ej! Nie ma migdalenia się! - do stolika podszedł Troy i Maciek.
Chwilę później wszyscy byliśmy już na parkiecie. Zengi z Vaculem poszli poderwać jakieś dziewczyny, ja wróciłam z Przemkiem do loży, Maciek poszedł po coś do picia. Powygłupialiśmy się chwilę, a potem wyszłam do łazienki. Kiedy wracałyśmy, zobaczyłam Przemka siedzącego przy stoiku w objęciach jakiejś dziewczyny, która ewidentnie się do niego kleiła. Najgorsze było to, że chłopak nie wyglądał na złego, tylko się śmiał. Podeszłam do stolika, by zabrać torebkę.
- Oooo Ala. Poznaj Sophie. - powiedział Przemek.
- Cześć, Ala. - odpowiedziała dziewczyna kładąc rękę na jego nodze. W moich oczach pojawiły się łzy. Wybiegłam z klubu, po drodze potrącając Maćka z napojami. Na dworze usłyszałam jego głos.
- Ala! Zaczekaj.
- Proszę cię, zostaw mnie samą.
- Co się stało? - zapytał Janowski.
- Zostawiam go na dwie minuty, a on takie cyrki odstawia!?
- Na pewno do niczego nie doszło - podszedł i mnie przytulił. - Chodź, wszystko sobie wytłumaczycie.
- Nie, wracam do hotelu.
- W takim razie idę z Tobą.
Po 5 minutach byliśmy już w hotelu. Od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Obok usiadł Maciek.
- Proszę cię, nie płacz.
- Łatwo ci mówić. - usiadłam obok niego.
- Wcale nie. To pewnie nie tak jak myślisz. Musicie to sobie wytłumaczyć.
- Przepraszam, że przezemnie nie zostałeś na imprezie.
- Nie zostawiłbym cię samej!
- Dlaczego to robisz?
- Wiesz dlaczego.
- Nie wiem.
- Bo jesteś dla mnie ważna. Iii... - spuścił wzrok.
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale w szkole tyyyle nauki -.-
Podoba się? :)