wake me up when september ends. 

Tak, kończę z tym, bo po co, skoro milion ludzi ma do mnie pretensje.

Nie, to nie to jednak.

To straszna potrzeba odcięcia się od przeszłości, nie chce tego pamiętać, za bardzo mnie to bolało.

Nie wiem czy wogole mam zamiar z Nim o tym rozmawiać, mam swoje własne życie, wolny wybór, uczucie i tak na prawdę to w dupie Twoją przyjaźń, bo dorbrze wiem, że dzięki niekórym osobom właśnie to czytasz. Ale cóż, właśnie zamykam na dobre rozdział swojego życia zatytułowany Twoim imieniem, z przyzwyczajenie używam dużych liter, choć na nie nie zasługujesz.

Zamiast sobie wyjąśnić cokolwiek z dnia na dzień ranimy siebie coraz bardziej, to chore..

Widzisz,pamiętam twoja decyzja bez wyjaśnień. Pamiętam ten moment,w którym chciałam złapać się czegokolwiek, a wszystko mnie w środku rozdzierało. Sama nie wiem ja się czułam ale co mogłam zrobić? Odeszłam to nic że półżywa, to nic że z pęknietym sercem i musiałam iść tak dalej z myślami jak z puzzlami. Wszystko mi się posypało, rozwalona układanka ale nie oglądnę się za nic, bo nie ma co wspominać. Jeśli sam robisz to co robisz to nie miej wyrzutów do reszty, nie zwalaj winy na wszystko, najpierw sam siebie uwzględnij. Nawet czasami myśle jeszcze i nie wierzę, że jednak znalazłes powód najtańszy pod słońcem. Nie chce dochodzić, co ci odbiło, mam tysiąc ważniejszych spraw, niż oglądanie się do tyłu. Nie będę już rozpaczać, na wielką tęsknotę też nie licz. Już nie jesteś powietrzem, potrafię bez Ciebie żyć.  Zamknęłam twój temat już dawno temu. Nie będę już pisać, twój numer dla mnie ważność stracił . Zapamiętaj Kamil, zapamiętaj.

Więc teraz na nowo, nie ma czasu na strach.

Jedno zycie dostałam, teraz Moja szansa trwa.

do zobaczenia w lepszym życiu :*

i w dupie mam to że nie pasuje Ci że to gówniarz, masz swoje problemu, odpiepsz się ode mnie, to będzie najlepsze co dla mnie zrobisz w całym tym popierdzielonym życiu.