photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 STYCZNIA 2015

o zapale

 

 

 

Szukała zapomnienia. Szukała go w gwiazdach, na drodze mlecznej wszystko wydawało się słodsze niż to co mogła sięgnąć ręką. To co było dalekie zawsze było bardziej pociągające. Tu nie było dobrze, dobrze było w Madrycie, w Mediolanie, Rzymie, Paryżu, albo chociaż w Gdańsku, Wrocławiu lub Krakowie. Wszędzie byle nie tutaj. Ludzie obok byli nudnawi. Zawsze mieli czegoś za mało. Byli za brzydcy, mało bystrzy lub średnio inteligentni. Głupio wpatrywała się w stronice książek, z których każda postać, choć fikcyjna, była bardziej prawdziwa niż te wszystkie fałszywe twarze wokół. Nie rzygała tęczą jak oni, rzygała żółcią zapomnienia. Chciała zapaść się pod ziemie. Zniknąć.

Nawet nie miała zamiaru rozglądać się dokoła. No bo i po co. Wszystko było do cna nudne, do cna zwyczajne. Nie szukała także w sobie. Nie widziała powodu. Przecież to wszystko dzieje się poza.
Ja nie wiem, ona pewnie też nie, co takiego się stało, że zdjęła klapki. Odnalazła tamte stare pęknięcia na lustrze, pochowane sukienki. Ułożyła puzzle. Kilku brakowało ale to nic. Nic nie szkodzi ułoży je z tego co jest.

 

Trochę to trwało. Nie rok, ale też nie tydzień. Taka zabawa musi trochę trwać inaczej nie jest zabawą. Kawałek po kawałeczku zaczęła budować obraz, który zaskakiwał ją coraz bardziej. Wiele elementów było niedopasowanych. Trzeba było je dociąć, doszlifować. Przemalować. Kilka dorobić od samego początku. No dobra, nie kilka. Całkiem dużo trzeba było stworzyć. Jeszcze nie wszystkie się udały. Próby tworzenia nie są takie łatwe jak ci się wydaje. Spróbuj kiedyś a sam się przekonasz. Stwórz coś. Na kształt niczego. Dopasuj do nieokreślonej formy. Zrób to dobrze, choć nieidealnie. Ulep z nieplastycznej gliny przedmiot niepodobny do niczego ale na wskroś twój. Potrafisz to sobie chociaż wyobrazić? Proces twórczy? Bo nie mówimy o efektach, efekty muszą zaskakiwać twórców, inaczej to nie ta zabawa.
Zatem po kilku próbach udało się jej, może także tobie, stworzyć jeden, pierwszy element pasujący do reszty elementów choć całkowicie niedopasowany. Duma oblała jej policzki gorącym rumieńcem, jednak zaraz za nim pojawiło ukłucie szepczące: "ej ej nie popadaj w samozachwyt! To dopiero początek". Nie wiem czy można to nazwać zapałem. Pewnie tak, patrząc na nią z boku, jednak nie sądzę by ona tak to odbierała. Ale zabrała się ponownie do pracy i tak w kółko. Za każdym razem gdy udało się jej dopasować jakiś element to samo podniecenie pojawiało się na sekundę a za nim 'pyk' szarpniecie, szepnięcie, i powrót do pracy. Wkręcające nie? Kiedy zaczynasz się wkręcać już można mówić o zapale. Można także powoli zacząć myśleć o czymś na kształt zadowolenia, może nawet szczęścia jeśli mocno się starasz.  

 

 

 

 

 

Chciałabym wrócić do czasów władania słowem tak biegle jak biegle skalpelem posługuje się neurochirurg.

Ale zawsze tak było na tych złych etapach mojego życia.
A do tego nie chciałabym wrócić.
W ogóle nie chciałabym wrócić do żadnego z poprzednich etapów.

Nie żeby teraz było najlepiej.

Każda droga jest cicha i do końca Twoja i tyle.
Jest okey.
A czasem najlepszym komplementem są powiększone źrenice.