Może się mylę i nie mam dobrego serca. Tworzę, znów kreślę - ołówek morderca. Kolejne puste białe kartki uśmierca. Za oknem pół mrok. Firanka od szlugów zżółkła już strasznie. Puste puszki pod stolikiem się plątają. Widelec z kolacji do talerza przywarł. Okna tak brudne że nic przez nie widać. Kawałek pizzy pod łóżkiem jest chyba. Plama po kubku z kawy na ławie z popielniczki wysypuję się prawie. Nieład ogarnę to jutro, tak to wygląda gdy na nic nie ma ochoty. Gdy nie mam ochoty, a pech znów mnie trafi... wszystko w koło jest szare jak grafit. Wszystko mam w dupie uwierz na słowo nic nie ma sensu nie słucham nikogo. Odcinam się, gaszę telefon... samotnie siedzę wkurwiając się przeokropnie na bieg wydarzeń... w ciszy milczenie czekam aż przełknę całe wkurwienie. Zostawiam to wszystko i nie ma mnie nigdzie tam ani tutaj.
Tylko obserwowani przez użytkownika zrobson
mogą komentować na tym fotoblogu.