Jak jeszcze pracowałem w Krakowie udało się Doti namówić mnie do do wyjścia na Tatoo Fest. Generalnie jakoś specjalnie nie chciało mi się iść i pooglądać dziary. Przez większość zwiedzania nie wiele rzeczy jakoś mnie zainteresowało.. ale.. w pewnym momencie pojawiło się na scenie trzech facetów z wymalowanymi twarzami. Zebrała się cała kupa ludzi a oni zaczęli swój show. przekłuwali się igłami, walili się po głowach gitarami, jeden z nich nawet powiesił sobie 10-cio kilowy młot na penisie, wieszali sobie krzesło np. na wardze i kręcili nim dookoła siebie itp.. Doszedłem do wniosku, że ludzka skóra jest w stanie znieść wiele ;] a to jeden z nich.. to po kilku akcjach.. sam się tak urządził igłami i Takerem> ;] bardzo mi się podobał ten show.. czy ja jestem jakiś dziwny?:P