Nie wiem czy to ta pogoda, ale pękłłam.
Pierwszy raz w życiu mam tak ze rozpadłam się na milion kawałków w środku seriio...
mam wszystko i wszystkich, ale tak jak bym nie miala nic i nikogo.
Czuje taka straszna duszoasc, bezradnosc i cholerna pustke.
Chujowe, najchujowsze uczucie ever.
Fajnie jest byc dla kogos wszystkim.
Nie potrafie sobie wyobrazic nawet jak bardzo, ale wiem, ze to co jest miedzy nami jest silne i trwale..
Chce mi siie plakac.
Chyba mam depresje.
A wiecoe co mni zadziwia w tym moim samopoczuciu?
No bo się przeciież nic nie stalo
.