yhh Po ponad półrocznej przerwie poczułam głębszą potrzebę wylania swoich zaległych uczuć, rozważań i przemyśleń na białe okienko monitora.
mam natłok myśli (ale to tandetne) i nie wiem od czego zacząć, co pisać, bo tak sobie ostatnio weszłam na fbl przeczytałam moje pierwsze notki i stwierdziłam, że fajnie sobie poczytać o tym co kiedyś czułam, przezywałam, co myślałam.
i teraz chciałabym opisać wszytko to co przydarzyło mi się przez te parę miesięcy, bo wiem, że o tym zapomnę, a chciałabym sobie o tym kiedyś poczytać.
ale chyba sobie daruje bo za bardzo nie pamiętam co się wydarzyło x miesięcy temu.
ale tak na bieżąco..
siedzę sobie.
i po prostu stwierdzam, że podchorąży zawsze zdąrzy.
to moje motto ostatnio i ciągle widnieje w moim opisie na n-k.
po prostu mam takie zajebiste chwile załamania, że normalnie już planuję swoją śmierć. ale o tym później napisze jak nie zapomnę.
po prostu chyba...
od czego zacząć?
miało być na bieżąco... to zacznę od końca.
siedzę sobie teraz w czerwonej koszulce ze surferami <!!> w żółtych spodenkach od piżamas i po prostu czuje się jak by mi jebnął na ziemie wielki głaz problemów. i co najlepsze nie upadł na palce!
bo ja pierdziele. nowa szkoła pierwsze półrocze a tu kurwa 4 zagrożenia. pierwszy raz w życiu byłam zagrożona. ja pierdziele co z uczucie dostać kartkę z zagrożeniami.
fizyka, niemiec, chemia i jeszcze w ostatniej chwili matma. ale podchorąży zawsze zdąży. dzisiaj ostatnią zaliczałam fizyka. i cholera podchorąży zawsze zdąży!
co za rzeź była na fizyce to ...? nie wiem.
ale takiej łachy nauczyciela to w życiu nikt nie widział! no taka ŁACHA, ze ja no nie wiem...
w nagrodę dostałam od Asi Chorążyk cukierki z wigilii klasowej. a o nowej klasie też później napisze jak nie zapomnę.
po prostu zajebiste uczucie wygrzebać się z bagna. takiego bagna naukowego. pędem ciała nazywamy iloczyn masy ciała i prędkości z jaką to ciało się porusza. bla bla bla a i tak tego nie było..i ŁACHA jak skurwysyn! (muszę iść do spowiedzi. a bierzmowanie miałam. ale o tym tez napisze jak nie zapomnę)
potem miałam ochotę wpierdolić wielka czekoladę albo najebać się jak dzika świnia i porostu odreagować. ale se odreagowałam z Dżoaną. poszyłśmy do społem. aż wyjęłam zaskurniakowo- gwiazdkowe 10 zł i i kupiłam dużego xxxl 3bita, ulubionego tymbarka 100% pomarańczy, holenderskie w czekoladzie i czipsy (o czipsach tez coś powiem jak nie zapomnę. ale to już się nudne robi.?)
wydałam 8 zł. a Dżoana kupiła 2x więcej i zapłaciła 6ZŁ..ta to umie oszczędzać...
poszłyśmy do naszej miejscowy(o niej tez coś będzie, jak bla bla..) wpierdoliłam wszystko aż zarwała się pode mną nasza 'sofa' i poszłyśmy w pizdu. do domu znaczy.
i o mam nowe hobby.
robótki ręczne.
DRUTY!
i robię sobie teraz taka jedna rzecz.. do dupy to nie podobne ale trening czyni mistrza.
hmm to mnie uspokaja chociaż palec mię boli ale to szczegół nie istotny.
a prawde ze zdjecie jest super...użekło mnie x]]
a teraz kochany:
C.D.N
Z góry przepraszam za jakieś nieporozumienia bo notka jest naprawde długa i wklejam ją w częściach.