"W zatraceniu siebie przez innych"
Nie prosto jest stanąć po latach twarzą w twarz ze samym sobą. Przytaknąć na informacje, ze twoja wiedza odnośnie relacji z rodzicami ewoluowała. Przyznać, ze tak długo to trwało. Powiedzieć głośno i wyraźnie, ze niszczyli Ciebie-tą małą dziewczynkę, która z bezradności błagała o cierpienie fizyczne, modliła się o to by przez ból ktoś na nią zwrócił choć odrobine uwagi. I... nawet to jej nie wyszło, nawet te całe sceny dantejskie nie wzruszyły sercem jej rodziców. Gdy zaczęła rozumieć więcej było już za późno. Była już zatracona w tym bólu, który sobie wymodliła. Cierpiała świadomie, a oni nic. Nic pozytywnego! Skarcili za to, że pozwoliła sobie na to cierpienie i obwiniali w tym wszystkim tylko ją. A ona, ona potrzebowała tylko miłości, zainteresowania... Zatraciła się. I gdy z małej dziewczynki zmieniła
Się w kobietę trwającą w tym samym bólu od lat, ona wciąż potrzebuje miłości. Ta kobieta da od siebie wszystko co ma ale Ty daj jej tylko jedno.
Miłość.
To wszystko.