Wakacje życia

Od czasu gdy porzuciłam noszenie kartonów na magazynie i zaczęłam pracować w szkolnej bibliotece, moje życie zaczyna się układać.

Sytuacja finansowa jest stabilna.

Praca daje przyjemność, choć nadal jestem zestresowana jak diabli. WIdać ten typ tak ma.

Nawet mój partner dojrzał do decyzji o zmianie pracy i poczynił w tym kierunku odpowiednie kroki.

A na dodatek właśnie wróciłam z wakacji mojego życia <3

7 lipca udaliśmy się w podróż do Chorwacji.

Kraj piękny. Język trochę zbliżony do naszego. Z niektórymi chorwatami nawet lepiej się rozmawiało po polsku niż po angielsku. Widoki nieziemskie. Plaże, mimo że żwirowe, boskie, a woda taka przejrzysta, że łatwo było stracić rozeznanie czy ma się jeszcze grunt pod stopami.

Trochę pozwiedzaliśmy, trochę zrelaksowaliśmy się na plaży.
Nawet nasz związek odżył, bo w miejskiej dżungli, przytłoczony codziennimi sprawami zaczynaliśmy oddalać się od siebie.

Co prawda skóra może mało opalona, ale tak to jest, jak z powodu strachu przed poprzeniami słonecznymi smaruje się kremem z filter 50.

I chyba rację ma kuzynka narzeczonego, że Chorwacja uzależnia :)

Nawet ponad 30 stopniowe upały miały w sobie urok :)

Chciałabym kiedyś móc tam wrócić :)