Tak więc minął już miesiąc, a Zara czuje się już dobrze. Ostatnio byłam na Besco na zawodach ujeżdżeniowych i zdobyłam III miejsce ! Od pewnego czasu planuję wsiąść na zeberkę, ponieważ już jesteśmy bardzo zgrane, a ona przyjęła siodło i tranzelkę. Chodzi świetnie we wszystkich trzech chodach na lonży, i skakała małe przeszkody w korytarzu. Niestety teraz jestem już coraz rzadziej w stajni ponieważ, to wyjeżdżam do babci, to do cioci, to gdzieś tam. Ale dziś akurat miałam czas i pojechałam. Porozmawiałam z trenerką i dziewczynami czy pomogą mi wsiąść na Zarę, po czym poszłam do stajni, wyczyściłam ją i osiodłałam. Weszliśmy na halę, pochodziłam z Nią w ręku, wzięłam na lonżę. Po jakichś 20 minutach zaczęłam próbować ze wsiadaniem, najpierw kładłam się na nią by przyzwyczaić do ciężaru. Trenerka trzymała Zarę , wzięłam stołek po czym usiadłam na nią. Wyrwała galopem do przodu, pobrykała, po chwili ustąpiła i przeszła do spokojnego stępa. Poklepałam ją i zeszłam. Spróbowałyśmy w drugą stronę. Tym razem przeszła tylko do spokojnego kłusa. Byłam zadowolona. Trenerka puściła mnie samą. Zakłusowałam i dałam zeberce spokój. Zeszłam i wykąpałam ją, niestety już wtedy przyjechali po mnie rodzice i pojechałam do babci, ale byłam zadowolona bo tam są też konie co prawda zimnokrwiste ale są zajeżdżone pod siodło więc nie będę się nudziła. Rodzice obiecali mi, że jeszcze na pewno pojadę do stajni na noc w te wakacje. Zara na szczęście będzie miała dobrą opiekę, a trenerka będzie na Nią wsiadać. Mam nadzieję, że uda nam się pojechać z Zarą w tym roku jeszcze na jakieś zawody, a może po prostu ja za dużo oczekuję od niej? Na pewno będę się starała osiągnąć z Nią jak najwięcej :) A co z Tomkiem? To już rozdział zamknięty. Obiecaliśmy sobie że zostaniemy przyjaciółmi i tego mam zamiar się trzymać.

Póki co nie będzie dalszycch cześci, ponieważ znów wyjeżdżam.