Hahahhah, dzisiaj posmędzę troszkę o koniach
To& w tym momencie zapomniałam co miałam pisać. Oprócz tego że o koniach
Zacznę od Jonka& Często łapię się na takim starym nawyku, gdy widzę jakiegoś kasztana na zdjęciu, w filmiku, na fbl od razu to sprawdzam. Najpierw oczywiście czy to klacz czy wałek Czekajcie& Nie widziałam go już& 8 albo 9 lat&
Teraz to policzyłam. Jak to było dawno& A pamiętam jeszcze jakby było wczoraj& Nocne jazdy 4 letniego bachora, podstawy jeździectwa. Chociaż, nie. Pierwsze jazdy były na ośle, jak miałam rok, ale tego nie zaliczałam nigdy. Ot, takie wożenie laleczki w jakimś Zoo czy cuś takiego. Ale pierwsze jazdy miałam w wieku 3 lat. Tak. Na ulicy Zamkowej w Ełku. Na klaczy& Kurcze nie pamiętam jak się nazywała! Wiem że na "P". Była skarogniada z jakąś odmianą. Miała siwego źrebaka, Pegaza, pewnie potem pociemniał. Zawsze podgryzał mnie w czasie jazd
. Ona już na pewno nie żyje& Nie znalazłam na stronie stadniny informacji o niej. W ogóle jakaś skąpa stronka& Później poznaliśmy Mańczuków. I Jonka. Kasztanek, z odmianami. Miał strzałkę albo latarnię, a może coś innego. Nie wiem! Miałam wtedy 4 może 5 lat. Nie mam żadnych jego zdjęć. Pani Ania obiecała mi jakieś przesłać. Więc może wam go pokażę. I sama przypomnę sobie jak wyglądała moja pierwsza miłość. Następny konik, Ganges. Jest u Pani Ani do dzisiaj. Znacie go. Ostatnio nawet dla Leny był. I Cypis& To był kawał Misiaka. Dość duży, kary szetland z gwiazdką. Mam jego zdjęcia, głównie z mojej komunii, ale aktualnie nie mogę ich znaleźć
. Miałam go wtedy dostać. Mieszkał u nas chyba 3 albo 4 lata. Ostatniej zimy został sprzedany. Mówili mi, że nie wiedzą gdzie. Ha, ha, ha& Dwa tygodnie temu dowiedziałam się, iż poszedł pod Białystok, do Moniek. Chciałbym go odwiedzić& Ale& Jeśli w ogóle tam jeszcze jest& Potem u Mańczuków urodził się, dorusł do 3 latek, srokacz imieniem Dover. Byłam tam wtedy najlepiej jeżdżącym, a zarazem najlżejszym jeźdźcem, zostałam więc "zatrudniona" do ujeżdżenia Doverka. Wtedy to jego miałam dostać na komunię. Wyszło inaczej i jest własnością Weroniki.
Jonatan był jedynym kasztanem w stadninie Dąbrowskie. Potem, specjalnie dla mnie, pani Ania rozglądała się za kasztanową klaczą, a przynajmniej kasztankiem żeby pokryć jej kobyłkę. Mieliśmy kupować od nich konia dla mnie. Powiedziałam, że ma być kasztan. I przyjechała Sonata. Szlachetnie zbudowana kasztanka, z gwiazdką, chrapką i& łykawicą. Właśnie z powodu łykawicy miała iść na rzeź. Ale p. Ania ją wykupiła i teraz ma wspaniałą klacz do hippoterapii. Klacz o złotym sercu& Niestety Sonia była kryta 3 razy i za każdym razem roniła, nie będzie już kryta. Ostatnio w moim "końskim życiu" nowy rozdział rozpoczął miskowaty, srokaty wałach Dolomit. Kiedyś go nie cierpiałam Zawsze na jazdach wyciągał wodze, szalał, fikał, żebym tylko dała mu spokój. Ostatnio ostro się za niego z Justą wzięłyśmy i& Jest to teraz mój skarb! Od pół roku zbieram pieniądze, chcę go kupić. Mam coś koło 500 zł. A potrzebuję pewnie z 6000& A teraz się szykuje wydatek pod koniec wakacji. W końcu DVD Afromental samo się nie kupi& I imprezę dla Lenki czeba zknocić& Nie wiem jak my damy radę&
A! I kocie, chyba ją przełożymy na 23 ;)
A się rozpisałam.