Wiecie, uświadomiłem sobie, że jeśli człowiek nie ma nieco pokręcone we łbie, to nie wiem jak może poradzić sobie w życiu... Naprawdę, trudno jest funkcjonować bez zrytego umysłu. Nie wiem, jak radziłbym sobie, gdybym raz na jakiś czas nie spotkał się z Michałem, żeby nad ranem wmaszerować z nim do kuchni na śniadanie w tiarach na łbach, zachowując przy tym całkowitą powagę.
To cholernie pomaga w funkcjonowaniu w tej szarej rzeczywistości.
Ale to była w gruncie rzeczy tylko taka krótka refleksja, jedna z kategorii tworzonych o dwunastej w nocy... Hm... Czemu ja nie śpię do jasnej cholery!? Jest późno, a jutro do szkoły...
Wiecie, naprawdę dzieją się ze mną dziwne rzeczy. Nie śpię za dużo, a się wysypiam, na przykład. Albo... Kiedy mam koncepcję, żeby napisać notkę, w której użalałbym się nad tym, jak to kobiety są okrutne w ocenianiu mężczyzn, nagle łapie mnie za rękaw poczucie, że to w końcu nie jest całkowicie prawda, że nie powinienem się użalać nad tym, jaka ta miłość jest porąbana (i piękna zarazem) i zamiast tego, mógłbym napisać coś pożytecznego - chociażby na temat pozytywnego zrycia bani. Bo ile można pisać melancholijnie na temat miłości, no proszę Was!? Jestem ostatnio zaskakująco szczęśliwy, chociaż stan mojego serca jest NIEWIARYGODNIE skomplikowane i pokręcony (w gruncie rzeczy nawet nie za bardzo chce mi się gadać konkretnie o co chodzi, więc o tym, jak może się nieco bardziej rozwikła), co mimo bycia powodem skołowania, stan ten wzbudza u mnie ogromną radość życiową! I naprawdę, mimo, że przy kieliszku wina może i mam ochotę się poużalać nad tym, jaki to ten los jest dla mnie okrutny, buuu, szloch-szloch, to jakoś mi się nie udaje, bo wewnętrznie jestem niewiarygodnie usatysfakcjonowany życiowo!
Jasna cholera, ja chyba nigdy w swoim życiu nie byłem takim optymistą! Nawet, kiedy mój tragizujący umysł podpowiada mi "Weeeź, to się nie uuuudaaa" to nagle uświadamiam sobie, że nawet, gdyby miało się nie udać, to i tak będzie dobrze, ale się uda!
ŻYCIE JEST PIĘKNE!
I to by było na tyle, dwadzieścia sześć minut po północy.
Jestem świrem.
TOMASZ
ps. Ten "prophet" to wyraz artystyczny mojego taty, a nie przejaw mojego ekstremalnego narcyzmu. To znaczy, AKURAT TO nie jest przejawem mojego ekstremalnego narcyzmu.
pps. Pozdrawiam wszystkich, a wyjątkowo wyszczególnię Człapa, za uświadomienie mi, jak cudowne jest być świrem, Riva, bo impreza była świetna, a ten kurczak naprawdę GENIALNY iiii... Powiedzmy, że Shap, bo świetnie się gadało w niedzielę xD
ppps. Jasny gwint, ale ostatnio repertuar osób z którymi intensywnie gadam się skurczył o.o starzeję się... Coraz więcej czasu poświęcam na naukę, coraz mniej na ploty...
A naprawdę na koniec - ludzie, dawajta jakieś tematy do pofilozofowania, bo tutaj się za dużo zakochanego i za mało filozofa zrobiła, jak przeglądam notki.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24Lake quenPEŁNIA ROBACZEGO KSIĘŻYCA xavekittyxPrawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24