On ją kochał. To była chora miłość, ale kim jesteśmy, by sądzić kogoś na podstawie jego uczuć? Kochał ją, a tutaj nagle pojawił się jakiś szlachetkam lach, porywa jej serce... Jest niewolnikiem swojego uczucia, ale ją kocha, cały czas, chociaż ból sprawia nie tylko sobie, ale i innym. Z żalu gotów był świat spalić.
Ale mogę zrozumieć, jak może poczuć się gorącokrwisty kozak, który słyszy, że ktoś, kogo kocha woli się nożem pchnąć, niż z nim być.
Kiedy Zagłoba pił miód (nie dla chamów)
Picie to było inne, niż Bohuna:
Horyłka, beczka dziegciu, wymiar stanu
Nieszczęśliwego, dzielnego Kozaka,
Co śmiał kniaziównę kochać - zawadiaka -
Cham, co boskiego się nie zląkł pioruna.
Jak to pan Kaczmarski ujął w Panie Podbipięcie... Śmiał ją kochać. Drań.