Dopadło mnie coś czego nie potrafie zdefiniować. Nie potrafie opisac tego co się dzieje w moim wnętrzu.
Tak jakbym straciła kawałek czegoś w środku. Moje myśli zaczynają się jednoczyć z ciałem.
***
Stoje na łóżku. Zimno mi w bokserkach. Dziś ... brak mi słów na napisanie czegokolwiek. Słucham dziś przedziwnej muzyki. Zadziwiam sama siebie. Ostatni raz miałam taką fazę 3 lata temu.
***
W maju będę w Paryżu Wschodu u Szatyna. 21 dokładnie ;) Widziecie ... sami widzicie, że w każdej notce pojawia się On. Ehh ...
***
Farbuje się. Chciałam na rudo, ale pewien kolega mówi, że nie lubi tego koloru ... to rezygnuje.
Kolega mówi, że mam git włosy i mam się nie farbować.
To się nie farbuje :D
***
Zastanawia mnie jedna rzecz. Ale ja pozostawię dla siebie. Ale wiąże się z doznaniem, potocznie przedstawianym za pomocą symbolu <czerwonego małego "serduszka" ?>. Dlatego cały czas łapię tzw. zamułę.
***
To ja juz lepiej zejdę z łóżka i sie ubiorę.
***
Codziennie Ciebie brak.
czemu od czerwca zeszłego roku czuje wciąż to samo.
Codziennie Ciebie brak.
Szatynie z Paryża Wschodu.