Narodziny ballady
Nie rozumiem zdań oznajmujących.
Nie pojmuję blizny na policzku słońca.
Czy to wiek, czy to sekunda dzieli nas
od narodzin ballady?
Choć mam dość skrupułów,
żeby poczciwe wyznać ten dzień,
żeby nie poparzyć sobie palców - do końca
pozostanę malkontentem,
co tylko czeka, aby wywiesić białą flagę.
Wyzbyta osobistej prawdy, przywieram
ściśle do łez; doszukałam się
pod skórą odrobiny ciepła, by ogrzać serce.
Najwyższa pora zgasić świece - jest
dostatecznie jasno. Tak do bólu świetliście,
że bezsensu jest zamykać bramę.
Czy zadasz mi kilka własnych pytań?
Zanim jutro zadurzy się w przyszłości,
a bezczas zamieni w leciwe słowo,
zwiędnę niby słońce pozbawione nieba,
niby śmierć okradziona z życia.
Wszystko się wyjaśni; cel naszych urojeń,
przeznaczenie zbyt prostych dróg.
Jako wspomnienie pozostanie mi księżyc:
uwolniony z kradzionego światła,
obojętny bezskrzydłym aniołom.
Już nie poczuję twoich łez,
ich uśmierzającej woni cynamonu.
Nie znajdę drogi, która pasuje do stóp.
Tylko obserwowani przez użytkownika zagubioneepitafium
mogą komentować na tym fotoblogu.
30 CZERWCA 2024
30 CZERWCA 2024
30 CZERWCA 2024
30 CZERWCA 2024
30 CZERWCA 2024
30 CZERWCA 2024
30 CZERWCA 2024
30 CZERWCA 2024
Wszystkie wpisyInni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: Hiacynty pachnące na dobranoc halinamJeb najprawdopodobniejnieSpływ Dunajcem. ezekh114Baju baju locomotivOtwierają się w południe. ezekh114W domu locomotivSzopka Wilkonia bluebird11Połoniny. ezekh114Odzież funkcją wieku. ezekh114ja patkigd