12.05.14
Wczoraj miałam trudny dzień, chodziłam jak zombie, niewyspana i nie w humorze. No i mojemu się oberwało w końcu pierwszy raz. W sumie oberwało to kiepskie słowo. Przestałam się odzywać, odpowiadałam tylko na pytania i głupio się uśmiechałam. W pewnym momencie nawet doszłam do wniosku, że jest niedojrzałym gówniarzem i tylko udaje takiego bystrzaka. Pewnie przez jeden tekst, do teraz nie wiem czy żartował czy nie. Miałam iść spać po 21, ale zaczął mnie przepraszać i przestaliśmy się wadzić o pierwszej. Rano nie mogłam otworzyć oczu gdy dzwonił budzik i zamiast o 6 wstać i się uczyć, wstałam o 7:30 i leciałam biegusiem do szkoły. Dobrze że nie zmywałam makijażu z wczoraj, nie musiałam rano tracić cennego czasu na malowanie.
Na kolokwium się nie nauczyłam i na szczęście mi się upiekło i nasz chop nam odpuścił. On to mnie uwielbia...
A no i zjadłam loda w maku (wczoraj) w polewie czekoladowej. Nawet nie próbowałam z tym walczyć, dawno nie jadłam nic słodkiego, straciłam kilogram, było gorąco i wcale tak dużo nie jem w ciągu dnia. Nie żałuję!
Dziś czeka mnie ciężki dzień: o 17 idę z Moim, zaraz po tym lecę się zobaczyć z moim przyjacielem instruktorkiem, potem lecę o 21 na randke z tym typem z piątku- stwierdziłam, że gdy zamienię słowo randka na spotkanie z kolegą, nie będzie brzmiało to tak dramatycznie. No i po tym wszystkim biegnę jeszcze na mundial do braciszka do baru.
Ciekawe czy z wszystkim się wyrobię. Potem jeszcze inny kolega mnie wołał na jakiego szluga, ale znów braknie mi doby. Na naukę już mi jej brakło dziś.
Dietowo dziś zaliczone perfekcyjnie. Ćwiczyć mi się nie chce, ale czuję że się nachodzę jeszcze. No chyba że ten synek z piatku pokrzyżuje mi plany.
ZDJĘCIE MOJE
Czerwiec
01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30
1 dzień bez słodyczy
6 dzień bez alkoholu!