Dziwnie się czuję... O niczym nie myślę, wcześniej był bół, smutek, jakieś emocje, a teraz.. Teraz nie ma nic, nie myślę, jak roślinka, robot. Funkcjonuje i tyle. Boje się, bardzo się boje, że później, z biegiem czasu moje Ślepe Doły i Złe Myśli wrócą. Ze spotęgowaną siłą i uderzą we mnie niczym piorun i śkończy się to spaleniem żywcem.. Siedze w moim Pudełku Nicości, ciągle. Bez kontroli. Muszę pogadać o tym z Doktorkiem.. Nie byłam w szkole, przez cały tydzień i czeka mnie nuda w domu do środy... Naszczęście D. był ze mną przez cały czas. Chociaż mam wątpliwości co do "naszczęście". Pomagał mi, nie powiem. Nawet bardzo. Jednak już wczoraj i dzisiaj były ostre spięcia. On nie rozumie mojego Pudełka Nicości. Wszystko chce wiedzieć, a sam mi nic nie mówi.. Z resztą bardzo rzadko dam radę gadać.
Do tego zaczynam chorować.
Dzielnie się trzymałam, ale pległam.
Jak ze wszystkim w życiu.
"Nikt się nawet nie domyśli,
że za pozorem szczęścia kryje się samotność,
gorycz i wyrzeczenie"