photoblog.pl
Załóż konto

Pozwalam odejść mojej miłości...

Wpis może być podobny do wpisu na wyznajemy, ale poczułam się tak jakbym czytała to o sobie...

Ale..

Wiecie po czym poznaję, że to była pawdziwa miłość, że się zakochałam?

Bo leci już 7 miesiąc od rozstania, a ja dalej pamiętam jego zapach, dotyk, śmiech, uśmiech i dalej tęsknie.

Brakuje mi jego uścisku, głosu... wszystkiego...

Ale w odróżnieniu od wyzniania tamtego chłopaka. Moje prośby i błagania na nic się nie zdają. On mnie nie chce. Nie będę rozpisywać się dlaczego, bo to nie ma poprostu najmniejszego sensu. 

Podobno jak kochasz to walczysz do końca, ale ja mam dosyć...

Kocham Go jak nikogo innego, ale nie będę pchała się tam gdzie mnie nie chcą.

 

Zakochałam się jak nigdy wcześniej, pokochałam go jak nikogo innego, ale potrzebowałam jakiegoś inpulsu z jego strony, żeby wedzieć, że ma to jakikolwiek sens. Bodźca, który dał mi iskre do zrobienia czegoś więcej.. 

Choć przez te 7 miesięcy myślę tylko o niej, łudziłam się, że choć trochę mu na mnie zależy-myliłam się. Coraz więcej daje mi do zrozumienia, że był przez te 3 lata ze mna nieszczęśliwy i mógł zerwać ze mną wcześniej. Zabolało. Jakoś to przełknęłam.

 

Kocham Go, cierpię, płaczę. 

 

Dalej pragnę Go przytulić, pocałować, zobaczyć i powiedzieć jak bardzo Go Kocham...ale po tym wszystkim jestem na przegranej pozycji. 

Jest milion lasek, które pojawią się w jego życiu, które będą lepsze ode mnie. W sumie wg niego nie jest to wcale jakis wyczyn.

Wybrałam samotność, wolę to co miałam zawsze. Fakt, staję się coraz bardziej zamknieta w sobie, ale nie przeszkadza mi to. 

 

Ta miłośc, która ora mi i łeb i serce.

Ten facet był tym jedynym na które pewnie, gdyby nie to, że go poznałam, czekałabym na niego całe życie.

A tak samotność przyjaciółką mą...

Ta miłość sprawiła, że nie otworzę się już na faceta, bo poprostu będę się bała jakiemukolwiek zaufać i oddać serce tak jak to zrobiłam dla niego.

 

A dla niego oddałabym życie.

 

Ta stracona miłość sprawiła, że stałam sie wrakiem przez jednego faceta, którego kocham nad życie.

 

I tyle. Nie czekam na teksty typu " jest mi przykro" "co za gnój" itp. Nie o to mi chodzi.

Ja się chciałam poprostu wygadać. Nie oczekuje litości bo takowa jest zbędna i się nią brzydzę...

 

Nie będzie też morału. Nie jest tu potrzebny.

Każdy jest inny i kocha inaczej.

Nie wnikam.

Dodane 6 STYCZNIA 2017
961
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika yumepuri.