Witam!
Założyłam tego photobloga aby publikować tu moją "twórczość" a przede wszystkim opowiadania :)
O moim życiu możecie poczytać na drugim photoblogu: http://www.photoblog.pl/raszdiiii/120854727/japonia-okolice-tokio.html
Proszę o komentarze i polecanie mojego bloga- jeśli napiszecie odwdzięczę się :))
A tu prezentuję krótki prolog mojego opowiadania :)
Chłopak, który był, ale już odszedł
I. Prolog
Idę ciemną, wąską ulicą i myślę o tym co było i już nie wróci... . O moich przyjaciołach którzy odeszli na zawsze, o chwilach które z nimi przeżyłam, o muzyce którą graliśmy. I przypominam sobie ten marcowy, zimny wieczór, który na zawsze odmienił nasze, ale przede wszystkim moje życie.
Znaliśmy się dość krótko, ale wystarczająco dużo, aby wiedzieć o sobie tyle ile powinniśmy. Odkąd pamiętam wspólnie spędzaliśmy czas, słuchając muzyki, pisząc, jeżdżąc na desce... grając w nogę. Po prostu byliśmy ze sobą na dobre czy na złe. Ukrywaliśmy tą przyjaźń jak najdłużej się dało. Nie chcieliśmy, aby ludzie dowiedzieli się o naszej przyjaźni, próbując to zepsuć. Bo są tacy, którzy zrobią wszystko aby móc pocieszyć się czyimś nieszczęściem. Przyjaźń pomiędzy mną a Maciejem była przyjaźnią, można nazwać nawet doskonałą. Nie byliśmy parą i nigdy nie mieliśmy takich zamiarów. Wiedzieli o nas tylko ci, którzy wiedzieć powinni. Naszą najważniejszą zasadą było to aby nikomu nie pokazywać, że się znamy. Każdy miał swoją małą tajemnicę, która nas połączyła na dłuższy czas. Ludzie mogli myśleć co chcą, mieć swoje zdanie, ale mówić o nas złego nie mogli. To my sami im na to nie pozwalaliśmy. Byliśmy tacy sami jak oni& ale jednak inni... .
Rozmyślając, dochodzę do starego magazynu, w odległej części miasta. To jeszcze tam, niedawno było nasze najbezpieczniejsze miejsce spotkań. Siadaliśmy pod starym, rozłożystym dębem i rozmawialiśmy o wszystkim co wydarzyło się od naszego ostatniego spotkania. I wtedy przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie... .