Przedostatni wpis z tej serii ;)
Wracając do sprawy priorytetowej- pies zawsze powinien jeść po właścicielu. Gdy tylko skończymy posiłek, powinniśmy przygotowywać psiakowi jedzenie na blacie kuchennym (bądź jakimkolwiek innym, whatever :>), tak, by psiak widział, co robimy, ale by nie miał absolutnego dostępu. On musi wiedzieć, że trzeba zaczekać. Jakie z tego będą korzyści? Pies nauczy się szanować jedzenie i tym samym tymi prostymi sygnałami damy mu do zrozumienia, że to my rządzimy. Notabene mój Reksio, odkąd stosuję tę metodę, za każdym razem, gdy zbliża się pora jego posiłku, sterczy tuż przy moich nogach z nastroszonymi uszami i merdającym ogonem, jakby chciał powiedzieć Yummy yum yum! Zaraz dostanę szamanko! Dodatkowo, według zaleceń weterynarza, mój pies karmiony jest tylko 2 razy dziennie. O 10:00 oraz 19:00. Dzięki temu wszystko zajada do dna i nie grymasi, że akurat ten smak karmy w saszetce nie podchodzi jego wysublimowanym kubkom smakowym ;). Kolejną bardzo ważną rzeczą jest to, że zaraz po spożyciu posiłku przez pupila, należy zabrać miskę. Nieważne, czy zjadł do końca, czy zostawił coś na dnie. Zabieramy michę nie czekając, aż wielmożny książę/królewna, doje swój prowiant ;). To kolejna oznaka naszej dominacji- psiak się szybko dostosuje. Wyjątkiem w tym wypadku jest woda- pełna miseczka, gdzie zawsze można zwilżyć sobie jęzor po zabawie, jest niezbędna! Zawsze! Pamiętaj także, by dbać o higienę i komfort zwierzaka, a mam na myśli regularne mycie misek. Kolejna sprawa- nigdy, przenigdy nie rzucaj psu resztek ze stołu. Pokazujesz tym tylko, że wolno mu żebrać; w przyszłości dodatkowo opanuje tę sztukę do perfekcji i nie da Ci zjeść w spokoju żadnego posiłku. Żebranie = pierwszy krok do przejęcia pozycji alfa. Nie daj się! Dla większości z nas, ludzi, takie żebranie i piszczenie podczas naszego śniadania, obiadu czy kolacji, może wydać się słodkie, ale tylko na początku. Potem stanie się to tak diablo frustrujące, że będziesz miał ochotę przewiązać psu sznupę ;).
Psiaki są zwierzętami bardzo socjalnymi. Potrzebują nie tylko kontaktu z człowiekiem, ale także z innymi psami czy kotami (ot, nawet ptakami). Jeśli będziesz kontrolować jego kontakty z otoczeniem, także pokażesz dominację. Podobnie jest z zabawą, o której wspomniałam na początku w opowieści o Finku- obierasz godziny w jakich Twój psiak może się bawić. Wydaje się to być dziwne, ale jak już napisałam wcześniej- im bardziej pobłażliwy będziesz wobec rozbrykanego szczekota, tym gorzej dla Ciebie. Ważną rzeczą, tak gwoli przypomnienia, jest to, że nawet jeśli bawisz się z psiakiem drażniąc go ręką (wbrew pozorom on to lubi), to reaguj, gdy ugryzie Cię za mocno- on sygnalizuje, że nie ugryzł Cię dla żartów, tylko dla kaprysu; aby Ci pokazać, że to on kończy zabawę. Nie. Jeśli ugryzie Cię, nie daj boże, do krwi (a o to nie trzeba się zbytnio starać, zważywszy na ostre igiełki, jakie zamiast zębów ma pies w pierwszych fazach życia ;) ), natychmiast krzyknij "auć!" i odejdź, ignorując psa. Nasz Reksio reagował na to wzorowo, gdy przyszedł do nas do domu, nie znając jeszcze zasad zabawy- od razu odskakiwał zaskoczony, a na pyszczku malowało mu się tylko: ożesz, kuffa, chyba przegiąłem... ;). Możesz nawet- pół żartem, pół serio- udawać płacz, ale na dłuższą metę na nic się to zda- psiak będzie patrzył na Ciebie jak na idiotę ;). Anyway, ważne jest, by piesek wiedział jak mocno może ugryźć, a w zasadzie nie powinien wcale. Jeśli jednak przygryza leciutko (wręcz przyjemnie, miło drapiąc tu i tam), merda ogonem i skacze wokół Ciebie jak pawian, to znaczy, że załapał zasady gry ;). Zawsze jednakże to TY musisz zakończyć harce- kolejne (wiem, w koło Macieju), przypomnienie o dominacji. Prawda, że to proste jak drut sztuczki?
I teraz kwestia dla mnie absolutnie priorytetowa- ciągnięcie na smyczy. Generalnie uwielbiam spacery z psiakiem, jeśli ten jednak wie, że należy iść przy nodze albo krok za właścicielem. Moja Tina ciągnęła tak mocno, że śmiało mogłaby, poprzez kilka takich dziennych spacerów z bieganiem, wizażem upodobnić mnie do kulturystki ;). Dlaczego to robiła? Bo była alfa, była przywódczynią stada, które to stado chciała prowadzić. Jeśli Twój pies ciągnie Cię tak, jak mnie ciągnęła Tina, to znak, że czas już wreszcie coś z tym zrobić. Nigdy nie jest za późno- o to się nie bój. Na to przydaje się, jak wspomniałam we wcześniejszej notce (kamerkowe zdjęcie), obroża uzdowa typu Halti. Mojego huncwota skutecznie zahamowała przed ciągnięciem i pokazała, że to JA prowadzę stado, a nie on. Nadal wprawdzie próbuje ściągać obrożę z pyszczka, ale gdy tylko rozkręci się na spacerze, dziarsko drepcze tuż przy mojej nodze. Z fochem, ale drepcze ;). W takich sytuacjach, gdy idziesz z psem do parku de facto nie czując, że masz go na smyczy, spacer staje się prawdziwą przyjemnością- zarówno dla Ciebie, jak i dla psa.
Jak jest z Reksiem? Na początku przypomnę, że zdecydowaliśmy się z moim partnerem na psa rasy Jack Russell Terrier, ponieważ jest, zaraz po Cavalier King Charles Spanielach oraz West Highland White Terrierach, najbardziej popularną rasą w Irlandii (a co za tym idzie, ich cena oscyluje, nie jak w Polsce w granicach 1500 zł, a po prostu... 100 euro!). Dla ciekawostki powiem, że Irlandczycy, Anglicy, Szkoci oraz Walijczycy, od wiek wieków wysługiwali się tej rasy psem w lasach przy polowaniu na lisy. Mam na myśli to, że odkąd sam pastor Jack Russell stworzył rasę krótkonożną (bo jest także i długonożna- Parson Russell), ta idealnie nadawała się i nadaje nadal, na rolę norowca. Raz- to bardzo odważne psy. Zebrane w kupie potrafią nawet powalić dzika : ). Dwa- ta rasa wykazuje ponadprzeciętną inteligencję i sama się o tym przekonałam, nie tylko poprzez oglądanie filmów na YouTube, ale przede wszystkim z obserwacji własnego pieska. Reksio bardzo szybko się uczy i teraz, wracając do meritum, wszystkie te rzeczy, o których Wam pisałam, konsekwentnie na nim stosuję, co już w wieku niespełna 5 miesięcy pozwala mu rozumieć jego rolę w stadzie. Owszem, on jeszcze przez najbliższy rok będzie próbował walczyć ze mną i B. o dominację, ale konsekwentne zachowanie i kategoryczne NIE WOLNO! z delikatnym, acz stanowczym przytrzymywaniem skóry na karku, na dłuższą metę załatwi sprawę.
cdn.
zdjęcie: B
edycja: ja