get your crayon.
and star living.
jestem tak bardzo naiwna.
znów dałam sobie wmówić sympatię.
szczerość, wsparcie i pozory przyjaźni.
znów dałam się oszukać prostym słowom.
czemu?
to trzeci albo i czwarty raz.
czemu ciągle się nabieram?
czy potrzeba trwania w tym jest aż tak silna?
czy to co miało być szczęściem ma tak wykańczać?
nie tego sie spodziewałam, gdy to odkrywałam.
miało być pięknie, kolorowo, bez zmartwień.
ocieranie się o szczęście codziennie
bo kto pokona tę radość z bycia.
a jednak komuś sie udało.
oszukujesz mnie a ja się na to łapię.
cokolwiek nie powiesz, uwierzę.
naiwność wylewa się ze mnie litrami.
ale już niedługo, więcej się nie dam.
i nie przychodź do mnie więcej z płaczem.
nie wyciągaj rąk, nie rób ze mnie idiotki.
nie zwykłam używac słów zawsze i nigdy.
ale wiem, że zawsze będę go pamiętać.
byliśmy młodzi, szaleni, zakochani.
popierdoleni, ale zakochani do granic.
nic się nie liczyło, czy żyjemy czy nie.
czy nas lubią czy nienawidzą.
czy jesteśmy we dwoje czy w grupie.
BYLIŚMY.
i tylko to miało wtedy sens.
rozpalane do granic noce,
białe leniwe dni.
chcę znów założyć trampki i skórę.
pojechać nad morze, kochać sie na piasku.
chce znów czuć.