Nie należy twierdzić, że coś jest ostatnie, bo potem już nie można dalej nic zrobić.
Hmm, ciekaw jestem co zbudowało we mnie ten dziwny system wartości, że tak ciężko podjąć niektóre decyzje... Tak bardzo ciężko. Ale chyba trzeba iść za nosem, instynkem, za tym szeptem, który podpowiada, że dana droga jest właściwsza od tej drugiej.
Szkoda, że niektóre decyzje okazują się być tak nieubłagalne. Że nie można pójść środkiem, tylko trzeba wybrać... Albo to, albo to.
Szkoda, że podajmując je, ma się poczucie, że wiele pięknych chwil zostało już na zawsze odebranych, że już nie wrócą.
Chciałoby się móc przetestować, żeby wiedzieć, że podjęta decyzja jest właściwa. Ale ceną testu jest bezpowrotna strata czegoś co było. Bo tak czy inaczej jakaś alternatywa nie zostanie wybrana, no i... Kto by chciał być alternatywą. Przecież fakt, że wybór nie był oczywisty jest poniżający dla ludzkiej godności.
Zresztą, nawet gdy decyzja mogąca mieć ogromny wpływ na przyszłość nie wiąże się z człowiekiem i z jego godnością, ale długodystansowymi planami, to i tak wizja długotrwałych konsekwencji potrafi być tak niesamowicie paraliżująca.
Tylko rok, czy aż rok? Więcej niż 1% życia. Życia w sile wieku, podczas którego można robić wszystko. Nie to co za 40 lat. A z drugiej strony co jest teraz? Czy to jest życie? Czy takie były wyobrażenia? Ile warto poświęcić teraz dla przyszłości? Ile da się poświęcić, aby oprócz realizacji marzeń umieć się jeszcze nimi cieszyć?
Paradoks polega na tym, że każdy chce mieć pełen wpływ na swoje życie, ale trudne i przemyślane decyzje, to lepiej, żeby podejmowali inni. No i co robić gdy zrodzi się pustka, a na podjęcie decyzji brak sił?
Szukać rozwiązania w ideologii?
W religii?
W spontaniczności?
Na podstawie wzorów i doświadczeń innych?
Wszystko to jest wartościowe, ale tak łatwo zapomnieć, że to jedynie pomoc i potraktować to jako narzędzia do wymigania się od podjęcia decyzji... A wtedy niepewność i pustka zostają.
Jednak gdy się tak wsłuchać... Gdzieś tam wewnątrz tli się głosik, który mówi: "cierpliwości, nadejdzie taki czas, że wiele rzeczy stanie się jasne". Taaak, gdyby wszystko było jasne od razu, to nie dawałoby radości. Tak sobie to można tłumaczyć. I w sumie to niegłupia myśl.
Coś w tym jest, że człowiek musi sobie poutrudniać życie, inaczej Ewa z Adamem nie wszamaliby tego jabłka.
Cóż, skoro kiedyś w końcu ma być dobrze, bo to jedyna koncepcja warta uwagi, to jednak mam poczucie, że trudne decyzje wzmacniają człowieka. Że jeśli nie zapomina się o nadziei i szanuje ludzi (włącznie z samym sobą) to w końcu da radę pogodzić się ze światem i ze sobą. A przy okazji parę marzeń się spełni.
"Melancholia" - Enej
Inni użytkownicy: lusiablog14jedendwa76szafazakupoholiczkimagda123455555cukierki121eryk33xoxpatiiixoxsimply90microskydrtkrkt
Inni zdjęcia: Wakacje patusiax395Marzenia się spełnia. tanczacexxiskierkimajowe 2025 #2 vela44Koloseum nacka89cwaPolska restauracja bluebird11Muzyka jaymzEgipt żyje nocą bluebird11Upadek. biesikWCZORAJSZY KSIĘŻYCOWY WIDOCZEK xavekittyxJa nacka89cwa