Crazy thing 

no żeby tak fotobloszka zaniedbać i dwa miesiące noty nie pisać! ja nie wiem jak tak można. trzeba to nadrobić.

na zdjęciu mój ukochany i najsłodszy mężuś, którego kocham nad życie i skoczyłabym za nim w ogień albo z dywanu albo do Kaczawy, bo on jest taki dżinialny i fantastyczny, że aż mi słów brak. powiem tylko rafaello. (no bo wyraża więcej niż 1000 słów, nie?)

jutro jest występ i mój mężuś tam tańczy. i wiecie co? genialny jest. ja nie wiem po kim on to ma, ale po prostu te ruchy, to ciało, no normanie cud, miód, kuleczki nesquika.

gorąco, no nie? mój mężuś był dzisiaj w ślicznej malinowej spódniczce i miał takiego pięęeknego warkoczyka na głowie, aż mi dech zaparło jak go zobaczyłam, no napatrzeć się słuchajcie nie mogłam. 

gdyby nie ten mężuś, to bym chyba zginęła!

<3.