"Stay" rozdział 19 cz.1
Ktoś mnie goni. Postać goniąca mnie ma skrzydła. Potężne, czarne skrzydła. Wygląda jak Anioł, który gonił mnie po lesie, ale po momencie zniknął. Zwolniłam tępo i rozejrzałam się. Postać znikła... Stanęłam zdyszana. Miałam zwidy czy co? Nagle czyjeś ręce złapały mnie za szyję. Dusił mnie stanowczo. Krzyczałam i wyrywałam mu się. Moje szanse na obronę zniknęły, kiedy anioł uniósł mnie do góry. Traciłam panowanie nad swoim ciałem. Czułam, że umiera. Nagle znalazłam się w samochodzie na tylnim siedzeniu. Postać zniknęła. Nie czułam jakby coś mnie dusiło.
- Zaraz dojedziemy, skarbie - kobieta o długich, blond włosach i piwnych oczach odwróciła się do mnie, ale zaraz szybko wróciła do poprzedniej pozycji.
- Mama...? - zapytałam. Przecież to niemożliwe! Łzy napłynęły mi do oczu.
To była moja mama! Łzy płynęły mi po policzku, ale nie szlochałam. Ze zdziwienia odebrało mi mowę. Siedzę w samochodzie z moją mamą... Coś jest nie tak. Rozejrzałam się. Wygląda znajomo. Ta okolica, droga i samochód...
Nagle zrozumiałam. Samochód miał się rozbić. W tym wypadku wylądowałam w szpitalu w ciężkim stanie, a mama... Mama zginie. Na miejscu.
- Mamo, stój! - krzyknęłam błagalnie - Proszę, zatrzymaj się. Mamo! - mój krzyk mieszał się z płaczem.
- Spokojnie, Miley - uspokoiła mnie mama.
I się rozryczałam zaczęłam histeryzować i krzyczeć, żeby się zatrzymała. Mama nie wiedziała co robić chodź się nie zatrzymała. Nagle coś uderzyło w przednią szybę z boku kierowcy i samochód dachował w bok. Auto dachowało, a ja krzyczałam. Mama się nie odzywała. Nie, nie, nie! Auto uderzyło w drzewo, a ja poczułam okropny ból głowy, brzucha, nóg, rąk i krw w ustach. Samochód leżał do góry kołami. Wkrótce nie mogłam już nic powiedzieć. Traciłam przytomność i było mi zimno.
- Miley! Miley! Obudź się do cholery!
Usiadłam gwałtownie na łóżku z krzykiem, co później przeobraziło się w płacz.
- To tylko zły sen. To tylko zły sen! - Nick siedział na moich nogach i przytulił mnie do siebie - Już dobrze... - uspokajał mnie.
- Nick... - jęknęłam.
- Jestem przy tobie.
- Ktoś mnie gonił, a potem dusił. Ja cofnęłam się w czasie... - bełkotałam.
- Jak to się przeniosłaś w czasie? - odsunął mnie od siebie i spojrzał z zapytaniem - Przecież tylko śniłaś.
- Tak, ale ja... Ja tam byłam.
- Gdzie byłaś? - zapytał zdezorientowany.
- Byłam na miejscu wypadku... - odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Jakiego wypadku do cholery?
- Ja i... - przerwałam, żeby jeszcze się rozpłakać na chwilę - Moim i mamy... - jęknęłam.
cdn
Inni zdjęcia: Zima 2025r. rafal15891407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone