photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 KWIETNIA 2016

"Stay" rozdział 19 cz.

                                  "Stay" rozdział 19 cz.1

 

 

 

Ktoś mnie goni. Postać goniąca mnie ma skrzydła. Potężne, czarne skrzydła. Wygląda jak Anioł, który gonił mnie po lesie, ale po momencie zniknął. Zwolniłam tępo i rozejrzałam się. Postać znikła... Stanęłam zdyszana. Miałam zwidy czy co? Nagle czyjeś ręce złapały mnie za szyję. Dusił mnie stanowczo. Krzyczałam i wyrywałam mu się. Moje szanse na obronę zniknęły, kiedy anioł uniósł mnie do góry. Traciłam panowanie nad swoim ciałem. Czułam, że umiera. Nagle znalazłam się w samochodzie na tylnim siedzeniu. Postać zniknęła. Nie czułam jakby coś mnie dusiło.

- Zaraz dojedziemy, skarbie - kobieta o długich, blond włosach i piwnych oczach odwróciła się do mnie, ale zaraz szybko wróciła do poprzedniej pozycji.

- Mama...? - zapytałam. Przecież to niemożliwe! Łzy napłynęły mi do oczu.

To była moja mama! Łzy płynęły mi po policzku, ale nie szlochałam. Ze zdziwienia odebrało mi mowę. Siedzę w samochodzie z moją mamą... Coś jest nie tak. Rozejrzałam się. Wygląda znajomo. Ta okolica, droga i samochód...

Nagle zrozumiałam. Samochód miał się rozbić. W tym wypadku wylądowałam w szpitalu w ciężkim stanie, a mama... Mama zginie. Na miejscu.

- Mamo, stój! - krzyknęłam błagalnie - Proszę, zatrzymaj się. Mamo! - mój krzyk mieszał się z płaczem.

- Spokojnie, Miley - uspokoiła mnie mama.

I się rozryczałam zaczęłam histeryzować i krzyczeć, żeby się zatrzymała. Mama nie wiedziała co robić chodź się nie zatrzymała. Nagle  coś uderzyło w przednią szybę z boku kierowcy i samochód dachował w bok. Auto dachowało, a ja krzyczałam. Mama się nie odzywała. Nie, nie, nie! Auto uderzyło w drzewo, a ja poczułam okropny ból głowy, brzucha, nóg, rąk i krw w ustach. Samochód leżał do góry kołami. Wkrótce nie mogłam już nic powiedzieć. Traciłam przytomność i było mi zimno.

- Miley! Miley! Obudź się do cholery!

Usiadłam gwałtownie na łóżku z krzykiem, co później przeobraziło się w płacz.

- To tylko zły sen. To tylko zły sen! - Nick siedział na moich nogach i przytulił mnie do siebie - Już dobrze... - uspokajał mnie.

- Nick... - jęknęłam.

 

- Jestem przy tobie.

- Ktoś mnie gonił, a potem dusił. Ja cofnęłam się w czasie... - bełkotałam.

- Jak to się przeniosłaś w czasie? - odsunął mnie od siebie i spojrzał z zapytaniem - Przecież tylko śniłaś.

- Tak, ale ja... Ja tam byłam.

- Gdzie byłaś? - zapytał zdezorientowany.

 

- Byłam na miejscu wypadku... - odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy.

- Jakiego wypadku do cholery?

- Ja i... - przerwałam, żeby jeszcze się rozpłakać na chwilę - Moim i mamy... - jęknęłam.

 

 

                                             cdn