photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 KWIETNIA 2016

"Stay" rozdział 18 cz.

                             "Stay" rozdział 18 cz.4

 

 

Z tym chłopakiem nie można się nudzić. Teraz śpiewaliśmy Macklemore & Ryan Lewis - Can't Hold Us ft. Ray Dalton. Kiedy piosenka dobiegła końca rzuciłam się na kolana z okrzykiem radości.

- Ha! - podskoczyłam do góry i wskazałam na Nick palcem - Przegrałeś! - zaczęłam swój taniec zwycięstwa.

- Okay, Cole. Dałem ci wygrać!

- No chyba nie! W życiu nie przegapiłbyś okazji na pokonaniu mnie.

- Cholera... Jak ty dobrze mnie znasz.

- Co tam dzieciaki? - Jon wszedł z sernikiem.

- Dzieciaki? - zapytałam.

- Miley znowu mnie pokonała - przyznał się do porażki Nick.

- Karaoke! Nic się nie zmieniło - zaśmiał się Jon.

- Cały czas kopie mu tyłek - szturchnęłam Nick'a biodrem.

- Macie - Jon podał nam talerz z ciastem.

- Dzięki - wzięłam od niego talerz.

- Miley, mogłabyś  potraktować naszego gościa lepiej. Weź pod uwagę, że jego zdolności są znacznie mniejsze od twoich - zadrwił Jon.

- Wielkie dzięki, Jon - podziękował mu Nick z udawanym oburzeniem.

- Żartowałem - powiedział Jon.

- Super!

Rodzice Nick'a wrócili do domu w Forks, żeby wszystko zabrać. Dom w Pulman nie jest jeszcze wykończony, więc jeszcze przez jakiś czas będą mieszkać w tym Motelu, ale przez jakiś czas zostaną w Forks by załatwić parę spraw i wrócą tutaj. Fajnie, że zostawili Nick'a u nas. Jest dla mnie jak brat i dobrze się z nim bawię, ale on nie koniecznie. Nagle zadzwonił telefon Jon'a.

- Jon Cole, słucham? - Jon wyprostował się - Aha, um.. Okay... Co? - Jon wyszedł za drzwi.

- To pewnie z pracy - oznajmiłam.

- Aha. Pewnie coś ważnego.

- Taa.

Jon wszedł do pokoju. Jego uśmiech zniknął mu z twarzy.

- To szef. Planują zamach na Bank. Muszę jechać - oznajmił Jon.

- Zamach?! Boże! - zakryłam usta.

- Jak to planują zamach? - zapytał Nick.

- Tak, dostali telefon z groźbą. Lecę - Jon mnie przytulił - Pa. A ty jej pilnuj - wskazał na Nick'a palcem.

- Nic się jej nie stanie - obiecał Nick.

- Uważaj na siebie, tato - przytuliłam go.

- Zadzwonię, pa - Jon wyśliznął się z mojego uścisku i wyszedł.

Po pięciu minutach był już całkowicie gotowy do wyjazdu. Podeszłam do okna kiedy wyjeżdżał.

- Nic mu nie będzie - obiecał Nick - Jon jest za twardy, żeby się poddać czy coś.

- Tak, ale... - przerwałam - Zawsze, kiedy Jon wychodzi do pracy modle się, żeby wrócił cały i zdrowy do domu. Wiesz jak dużo policjantów ginie na służbie lub takiej akcji? Mnóstwo...

- Wiem, ale wiesz co? To ciasto tak ładnie pachnie i na dodatek jestem strasznie głodny, że zjem normalnie cały talerz - Nick rzucił się na talerz z ciastem.

- O nie! Dwa kawałki minimum są moje! - rzuciłam się za nim.

 

                                     

                                       cdn