photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 MARCA 2016

"Stay" rozdział 17 cz.

                                          "Stay" rozdział 17 cz. 3

 

 

- Chyba coś powiedziałam! - Kim zbliżała się do nas szybko.

- Tylko coś sobie wyjaśnimy - powiedział Jake i ponownie spojrzał na mnie.

- Precz od niej z łapami! - Kim rzuciła się biegiem.

Jake szybko mnie pocałował i przycisnął do siebie, a ja jęknęłam. Nie trwało to długo, bo Kim chwyciła Jake'a za włosy i odciągnęła go ode mnie. Zakryłam dłońmi usta i zaczęłam płakać. Jake zwinął się z bólu, kiedy Kim walnęła go pięścią w twarz.

- Pożałujesz tego ty...

- Braciszku? - Jake dokończył za Kim i spojrzał na nią uważnie.

 Zrobiłam wielkie oczy. To niemożliwe. Jake musiał żartować!

- Zamknij się durniu! - Kim rzuciła Jake'em na stół.

- Kim, przestań! - krzyknęłam - O czym on mówi?!

- Jesteśmy rodzeństwem... - powiedział Jake zbierając się ze stołu - To między innymi chciałem ci powiedzieć.

Kim warknęła. Porównałam ich obojga. Czemu nie zwróciłam wcześniej na to uwagi? Mają taki sam kształt oczu i ust, kości policzkowe i mocne włosy. Nawet ruchy i zmienne zachowanie mieli podobne. Pokręciłam głową.

- To niemożliwe... - wyszeptałam.

- Przykro mi, Miley... - powiedziała Kim spoglądając na mnie.

- O co tu chodzi? - zapytałam.

- My... - przerwała Kim. Była zakłopotana.

- Jesteśmy aniołami i rodzeństwem - pomógł jej Jake.

Wybuchłam histerycznym śmiechem. Oparłam się rękoma o kolana i śmiałam kręcąc głową. Kim i Jake wymienili ze sobą zdziwione spojrzenia. Jake dołączył do Kim. Stali obok siebie. Uspokoiłam się i podniosłam. Teraz to naprawdę wyglądali podobnie. Kiedy marszczyli brwi, pomiędzy ich brwiami wychodziły zmarszczki w kształcie V. Że ja wcześniej nie widziałam podobieństwa...

- Nie złe, nie złe - pokiwałam palcem. Mimo podobieństwa dalej ie mogłam w to uwierzyć - Chcieliście mnie nabrać? Tylko to duszenie było przegięciem - spojrzałam na Jake oskarżycielsko.

- Porozmawiajmy... - zaproponował Jake.

- Miley, to wszystko jest prawdą - powiedziała Kim.

- Kurwa... - warknęłam - No więc słucham? - spoglądałam to na Jakea to na Kim.

- Jesteśmy aniołami. Z własnego wyboru rozdzieliliśmy się jako rodzeństwo, ale nie utrzymywaliśmy kontaktu, który by to potwierdził - zaczął Jake.

- Rozdzieleni? - zapytałam.

- Nie możemy ci powiedzieć wszystkiego - dodała Kim.

- Okay... - nic nie rozumiałam.

- Dlatego Kim tak mnie nienawidzi. Ze względów tego rozstania i... jak to powiedzieć... - zamyślił się Jake - Praw stron?

- Może być tak... - przytaknęła Kim.

- A więc jesteście anielim rodzeństwem, okay, tylko to duszenie?

- Tego nie mogę ci powiedzieć - wyjaśnił Jake.

- A więc nasze chodzenie było na niby? - zapytałam.

 

- Tak - powiedziała Kim.

 

                                                                       cdn