photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 MARCA 2016

"Stay" rozdział 17 cz.

                            "Stay" rozdział 17 cz.2



 

Myślałam, że duszenie było snem, ale okazuje się prawdą... Z marszczyłam brwi.

- Co się stało? - zapytałam zaniepokojona.

- O co ci chodzi?

Wszystko zaczęło się układać. Ten znajomy dotyk należał do Jake'a. Cholera! Jake by tego nie zrobił! To niemożliwe! Byłam w pułapce. Zesztywniałam i zrobiłam wielkie oczy. Rozejrzałam się w poszukiwaniach czegoś czym mogłabym się obronić. Jake zauważył moje zaniepokojenie.

- Miley...? - zapytał podchodząc do mnie powoli.

Ruszyłam biegiem na dół by wyjść z domu. Ból dawał już silne znaki, ale w obliczu zagrożenia udało mi się odwrócić od niego uwagę. Jake krzyczał za mną i ruszył. Szedł powoli jak w jakimś horrorze! Drzwi był zamknięte. Szarpałam za klamkę bez żadnych rezultatów. Byłam przerażona. Jon miał rację. Jake jest niebezpieczny. Boże...

Pobiegłam szybko do kuchni i otwierałam po kolei szafki w poszukiwaniu czegoś do obrony. Znalazłam duży, ostry nóż. Chwyciłam go trzęsącymi się rękoma i obróciłam się. Jake był blisko. Zaledwie metr. Nawet nie usłyszałam jak się tak blisko mnie zbliżył.

- Miley, odłóż ten nóż - powiedział spokojnie unosząc ręce do góry. Wydawał się być przerażony. Przyglądał mi się uważnie.

- Chciałeś mnie zabić! - krzyknęłam przerażona. Jake ruszył w moją stronę - Stój! - rozkazałam unosząc nóż w jego stronę. Wiedziałam jak się bronić. Jon mnie uczył.

- Miley, odłóż do cholery ten nóż! - krzyknął, a ja podskoczyłam z przerażenia. Łzy spłynęły mi po policzkach - Oddaj mi ten nóż... - wyciągnął rękę w moją stronę.

- Żebyś mógł poderżnąć mi gardło? O nie... - odsuwałam się na bok.

- Miley, przestań. Porozmawiajmy... - błagał. Pokręciłam głową.

- Czemu? - zapytałam.

- Najpierw oddaj mi nóż.

Pokręciłam głową. Jake rzucił się na mnie w niewyobrażalnie szybkim tempie. Krzyknęłam. Jake wyrwał mi nóż z rąk i rzucił go na podłogę. Zaczęłam się szarpać i wołać o pomoc. Jake chwycił mnie za ręce i zakrył drugą dłonią mi usta.

- Ci... - szepnął - Spokojnie, Miley. Nic ci nie zrobię.

Przestałam się szarpać i spojrzałam mu w oczy. Na twarzy Jake malowało się przerażenie. Puścił mnie, a ja skorzystałam z okazji i ruszyłam biegiem w bok, a później w stronę noża. Już miałam go złapać, ale Jake ponownie mnie złapał i przerzucił sobie przez ramię. Waliłam go pięściami po plecach.

- Puść mnie ty... ty... - przerwałam.

Jake postawił mnie na ziemie przed sobą i chwycił mocno za ramiona.

- Zost...

 

Nagle drzwi zostały wyważone jednym mocnym kopniakiem. Jake obrócił się w stronę "drzwi". W progu stanęła Kim.

- Puść ją sukinsynie! - warknęła Kim.

- I jeszcze ty... - Jake pokręcił głową.

 

- Kim... - szepnęłam.

 

 

                                         cdn