"Stay" rozdział 17 cz.2
Myślałam, że duszenie było snem, ale okazuje się prawdą... Z marszczyłam brwi.
- Co się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- O co ci chodzi?
Wszystko zaczęło się układać. Ten znajomy dotyk należał do Jake'a. Cholera! Jake by tego nie zrobił! To niemożliwe! Byłam w pułapce. Zesztywniałam i zrobiłam wielkie oczy. Rozejrzałam się w poszukiwaniach czegoś czym mogłabym się obronić. Jake zauważył moje zaniepokojenie.
- Miley...? - zapytał podchodząc do mnie powoli.
Ruszyłam biegiem na dół by wyjść z domu. Ból dawał już silne znaki, ale w obliczu zagrożenia udało mi się odwrócić od niego uwagę. Jake krzyczał za mną i ruszył. Szedł powoli jak w jakimś horrorze! Drzwi był zamknięte. Szarpałam za klamkę bez żadnych rezultatów. Byłam przerażona. Jon miał rację. Jake jest niebezpieczny. Boże...
Pobiegłam szybko do kuchni i otwierałam po kolei szafki w poszukiwaniu czegoś do obrony. Znalazłam duży, ostry nóż. Chwyciłam go trzęsącymi się rękoma i obróciłam się. Jake był blisko. Zaledwie metr. Nawet nie usłyszałam jak się tak blisko mnie zbliżył.
- Miley, odłóż ten nóż - powiedział spokojnie unosząc ręce do góry. Wydawał się być przerażony. Przyglądał mi się uważnie.
- Chciałeś mnie zabić! - krzyknęłam przerażona. Jake ruszył w moją stronę - Stój! - rozkazałam unosząc nóż w jego stronę. Wiedziałam jak się bronić. Jon mnie uczył.
- Miley, odłóż do cholery ten nóż! - krzyknął, a ja podskoczyłam z przerażenia. Łzy spłynęły mi po policzkach - Oddaj mi ten nóż... - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Żebyś mógł poderżnąć mi gardło? O nie... - odsuwałam się na bok.
- Miley, przestań. Porozmawiajmy... - błagał. Pokręciłam głową.
- Czemu? - zapytałam.
- Najpierw oddaj mi nóż.
Pokręciłam głową. Jake rzucił się na mnie w niewyobrażalnie szybkim tempie. Krzyknęłam. Jake wyrwał mi nóż z rąk i rzucił go na podłogę. Zaczęłam się szarpać i wołać o pomoc. Jake chwycił mnie za ręce i zakrył drugą dłonią mi usta.
- Ci... - szepnął - Spokojnie, Miley. Nic ci nie zrobię.
Przestałam się szarpać i spojrzałam mu w oczy. Na twarzy Jake malowało się przerażenie. Puścił mnie, a ja skorzystałam z okazji i ruszyłam biegiem w bok, a później w stronę noża. Już miałam go złapać, ale Jake ponownie mnie złapał i przerzucił sobie przez ramię. Waliłam go pięściami po plecach.
- Puść mnie ty... ty... - przerwałam.
Jake postawił mnie na ziemie przed sobą i chwycił mocno za ramiona.
- Zost...
Nagle drzwi zostały wyważone jednym mocnym kopniakiem. Jake obrócił się w stronę "drzwi". W progu stanęła Kim.
- Puść ją sukinsynie! - warknęła Kim.
- I jeszcze ty... - Jake pokręcił głową.
- Kim... - szepnęłam.
cdn
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone