"Stay" rozdział 17 cz. 1
Czułam jak mnie ktoś dusi. Znałam ten dotyk. Chciałam się bronić, ale byłam nieprzytomna. Usiłowałam się choć odrobinę ruszyć, ale nic z tego. Brakuje mi powietrza. Chce załapać oddech. Umieram? Tak się umiera? To boli... Jestem bezwładna. Moje ciało zachowywało się jakby było przykute do ziemi. Nagle uścisk zelżał i mogłam wciągnąć powietrze. Niestety nosem. Chciałam ustami, ale nie potrafiłam. Wszystko działo się jakby we śnie w którym ponownie zapadłam w stan uśpienia.
Otworzyłam powoli oczy. Byłam w jakimś innym pomieszczeniu. Było dość jasno. Ściany były kremowe, łóżko małżeńskie, komody i szafy z drewna, nawet toaletka. Przeciągnęłam się i zaraz się skuliłam. Ból żeber dał znać. Tabletki przestały działać. Głowa też mnie boli. Cholera! Nie wzięłam żadnych tabletek! Będę musiała po nie wrócić do domu. Jon na pewno tam na mnie czeka... Wstałam powoli i rozejrzałam się dookoła. Okna były duże, ale przysłonięte brązowymi firanami.
Byłam ubrana jak wczoraj tylko nie miałam na sobie bluzy Jake'a. Jake... Przy łóżku stał stolik nocny, a na nim moja torba. Jestem u Jake. Chyba... Wyciągnęłam z torby telefon. Na wyświetlaczu wyświetliła się wiadomość, że Jon dzwonił dwadzieścia dziewięć razy i pięć nieodebrane połączenia od Kim. Mam przechlapane... Wstałam powoli i ubrałam się w nowe ciuchy. Ból żeber utrudniał mi gwałtowne ruchy, więc przebranie się zajęło mi jakieś dziesięć minut.
Podeszłam cicho do drzwi i uchyliłam je. Wyjrzałam przez nie i nikogo nie zobaczyłam. Wyszłam cicho z pokoju. Szłam na palcach i poszukiwałam pokoju Jake'a.
- Czemu się skradasz?
Pisnęłam i podskoczyłam z zaskoczenia. Obróciłam się szybko ignorując ból. Zobaczyłam Jake'a. Odetchnęłam z ulgą.
- Nie skradam się - zaprzeczyła.
- Jak to nie jak tak. Chodzisz na palcach i kierujesz się do mojego pokoju - Jake trzymał swojego.
Miał na sobie tylko dół szarych długich spodni od piżamy. Jego sylwetka jest zaskakująco piękna. Jego twarz nie zdradzała żadnego uczucia. Nie było nawet na niej śladu bójki z Christianem. Dziwne. Szybko się zagoiło...
- Już nie jesteś śliweczką uśmiechnęłam się do niego. Jake zmarszczył brwi i zmierzył mnie wzrokiem, który zatrzymał się na mojej szyi.
- Jak się czujesz? - zapytał - Chyba zemdlałaś?
- Tak... - dotknęłam szyi. Poczułam delikatny ból - Dobrze... - wyjąkałam.
cdn
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone