Już po 21. Zleciał dzisiaj ten dzieńw zabójczym tempie. obejrzałem kilka filmów, wpierdoliłem kilka czekolad, i wylałem mnóstwo łez. :'c Sam już nwm co ma sens w moim życiu, boje się że chyba nic. Naszczęście w Monice mam oparcie, daje mi ona tyle szczęścia, daje mi również nadzieje że códa mają miejsce, że spędzimy ze sb códowne chwile i zawsze będzie moim oparciem. Boje się dzisiejszej nocy, jest ona jedną z tych, gdzie każda myśl aży gróbo ponad tone. mam przynajmniej nadzieję że ta noc przyniesie lepsze jutro, że bd lepiej i wgl... czy to wszystko doczegoś prowadzi.? kiedy to wszystko znajdzie swój kres.? chciałbym to wiedzieć. Boje się samotności, tego że w końcu zostanę sam na kruchym lodzie. masakra... chyba pójdę wpierdolić coś słodkiego dla polepszenia chumoru. :' ) idę sb, udanego wiezoru. nq
;)