4ever in my heart only you baby! 

Heh. coś dawno mnie tu nie było . :P  Wczoraj był códowny dzień, wstałem o 12, poszedlęm do sklepu, wykąpałem się, ogoliłem <bo takiej jednej dziewczynce przeszkadzałą moja bródka >  o 14 byłem pod domkiem babci Moniki i poszliśmy na spacerek z jej psem . Było códownie, było trochę romantycznych chwil i trochę chwil przy których płakaliśmy ze śmiechu. Rozwalil mnie strażak który zapierdalal w chuj daleko żeby wylać się pod drzewem , a na końcu i tak spalił jana bo jakaś pami sb biegala. Wydaje nam się z moniką, że chyba chciał ugasić pożar swoim szlaufem.  hahaahh.  sikać mi się chce jak tylko o tym myślę. Motem maks <pies Moniki> zobaczył odlatujące kaczki, więc zaczął za nimi zapierdalać.  :D  ale bylo śmiechu. Potem wyprawa do mc'donalda po ciepłe ciastko jabłkowe na rozgrzanie. po ciAsteczku poszliśmy do dziadków Moniki, gdzie napiliśmy się ciepłej cherbaty i coś sb wszamaliśmy.   Poznałem dziadka Moniki <chyba byłna jakiś prochach >  nazwał mnie młodym kawalerem <> i wczówał się w piłkarza grając z psem w piłkę. Potem sympatyczna rozmowa z tatą Moniki.  A na sam koniec poszliśmy jeszcze sb na krutki spacerek  Było świetnie. No i w końcu nadszedł jebany czas na rozstanie, z którego nie byłem zbyt szczęśliwy.   Ogólnie dzień zaliczyl się do bardzo udanych.  Mam nadzieję, że mimo kary Moniki szybko się zobaczymy.   Jakoś nie mam na dzisiaj żadnego planu na dzień. Jutro do szkoly!!!   KURWA!  nie chce mi się.  Już jutro pierwszy sprawdzian, z biologi, i muszę oddać rozprawkę z Polskiego. Pocieszam się tylko tym, że Monika ma w sql więcej rzeczy do nauczenia.   DObra ide się uczyć. nQ!