Galopem opętane moje serce... 

Czy czasami wracacie myślami do dawnych czasów, wspominacie te wszystkie szczęśliwe chwile i porównujecie je z teraźniejszością? Szukacie w myślach momentów, chwil, które były najszczęśliwsze? Takie, które powodują poczucie ciepła w Waszym sercu i sprawiają, iż mimowolnie łza kręci się w oku? Wspominacie, marzycie by w końcu uświadomić sobie, że wtedy było lepiej? Prościej, szcześliwiej.. Że gdybyście tylko otrzymali szansę, wrócilibyście do tych chwil i zatrzymali się w czasie? Ale najgorszy jest moment uświadomienia sobie, że nie ważne co się stanie i jak mocno będziecie się starać te czasy i tak nie wróca. A próby ich odtworzenia i tak są bezsensowne. I w takich chwilach zdajecie sobie sprwę, że to w dużej mierze Wasza wina, że schrzaniliście swoją szansę w imię czegoś, co w rezultacie okazało się nie być tego warte i przez to zmieniliście się, tłamsiliście przestając być szcześliwymi. Może czasami warto postawić siebie na pierwszym miejscu, nie zważając na to jak odbiorą to inni i na ich uczucia? Może chwilowe bycie egoistą uczyniłoby nas szczęśliwymi?
Tego nie wiem, a co gorsza boję się zaryzykować i przekonać się.