ooo, a co to za sucz na zdjęciu?
wczoraj miałam ochotę strzelić konkretną notkę, ale na wasze szczęście - nie zdążylam..
więc okroję myśli, ale co nieco napiszę
nie wiem czy nagle nie umiem znosić krytyki na swój temat czy to faktycznie bzdura, w każdym razie w trakcie nieprzyjemnej rozmowy dowiedziałam się, że bawię się facetami/że robię im nadzieję dla zabawy.
a przecież... ostatnie 3 lata spędziłam myśląc tylko o jednym facecie (mniejsza, choc wszyscy wiedzą o kogo chodzi) . No kurwa... ani razu nie powiedziałam żadnemu innemu, że go kocham, żadnego innego nie łapałam pierwsza za rękę, z nikim innym nie chciałam się całować. No nie rozumiem dlaczego znowu wszystko zwalono na mnie..
Chociaż to już nawet nie chodzi o ocenianie czyja wina...
Albo ja dostałam takiej znieczulicy, albo pisanie z kimś czy jakieś spotkanie od czasu do czasu musi od razu znaczyc robienie nadziei .
Może faktycznie lepszym wyjściem byłoby się zmusić do związku!
"znowu"; podobno mogę tylko sobie zarzucić, że pojebało mi się z przyjaciółmi... o ile wgl ich jeszcze mam.
chuj, że próbuję się z nimi kontaktować co chwilę, a oni nic albo na odwal - oczywiście ja zawiniłam, przecież ja wszystko zlewam.
cudownie, że doszło do tego, że przejmuję się zdaniem ludzi, z którymi na dobrą sprawę powinnam juz dawno zerwać kontakt - a juz na pewno błędem było upokorzanie się prosząc o kolejną szansę .
wrrr.
* * *
Pozdrawiam Madzię W, bo lubię ; D
Pozdrawiam Wikę S, bo mogę ; D
Pozdrawiam Patryka P, bo wiem, że to czyta i pewnie czuje się czemuś winny, a on akurat nie powinien :*
Pozdrawiam Marka B, bo mamy takie same choć pojebane poglądy <3