Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Wzięam torbę, wstałam i skierowałam się do drzwi. Zrobiłam dwa kroki i poczułam na swoim nadgarsku poczułam ból, a po chwili zostałam pociągnięta w tył. W tego wszystkiego wylądowałam przed moim ukochanym. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, więc siedziałam z głową opuszczoną w dół. Przez chwilę jeszcze siedzieliśmy w milczeniu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i jak się zachować, więc czekałam na ruch ze strony bruneta. W końcu zaczął:
- Czujesz coś jeszcze do niego?
- Nie. - odpowiedziałam stanowczo bo jestem pewna, że z Rafałem już nic mnie nigdy nie złączy.
- Ja do Moniki też niczego nie czuję. Jeśli Ty jesteś w stanie mi wybaczyć to ja także to zrobię. - zaczął i po chwili dodał - Ale chciałbym zawalczyć o małego. I nie wiem czy będziesz chciała się na to pisać. To jest jedyna szansa, iedy mogę go odzyskać.
Przez jakiś czas patrzyliśmy sobie w oczy. Wyczułam u mojego partnera, smutek, żal, nadzieję, ale też szczęście. Nie jestem już w stanie żyć bez niego. Zrobię dla niego wszystko. Skoro on jest w stanie wybaczyć mi wszystko to z wielką chęcią pomogę u odzyskać syna.
- Pomogę Ci odnaleźć Patryka i odebrać go Monice. - po czym poczułam błogi stan. Znalazłam się w ramionach ukochanej osoby. W tym momencie nie potrzebowałam niczego innego. Czułam się cudownie, że wybaczył mi to i że nie stracę go. Łzy samowolnie zaczęły płynąć mi z oczu.
- Nie płacz kochanie. Obiecuję, że wszystko będzie dobrze. - próbował poprawić mi samopoczucie
- Dziękuję Ci kochanie. - dodałam po czym jeszcze mocniej wtuliłam się w męski tors. Przez długi czas nie mogliśmy się oderwać od siebie. Oboje popełniliśmy błąd i musieliśmy w końcu go wyznać. Czuję się lepiej, że Łukasz mi to wybaczył i nadal chce ze mną być.
- Byłeś już z tym u adwokata? - zapytałam kiedy oderwaliśmy się od siebie
- Tak. Umówiłem się na rozmowę właśnie dzisiaj. Chciałem pójść dzisiaj jak będziesz w szkole, ale że nie poszłaś, to może zgodzisz się ze mną pojechać? Będzie mi raźniej i będę się o wiele lepiej czuł kiedy będziesz przy mnie. - po czym złapał mnie za rękę
- Oczywiście kochanie. Pomogę Ci tak, jak tylko będę umieć. - i delikatnie musnęlam jego usta. Odwzajemnił. Poczułam się o wiele lepiej, kiedy to zrobił. Jest nadzieja, że zapomni o tym co zrobiłam. Usłyszeliśmy dźwięk telefonu. Z tgo wszystkiego zapomnieliśmy, że Łukasz musiał pilnie pojechać do pracy. Szybko się zebrał i wyszedł. Kiedy go nie było poczułam wielką pustkę. Teraz jestem w stu procentach pewna, że to ten jedyny. Nie ma innego, nikt inny nie jest dla mnie taki ważny. Weszłam do białego pomieszczenia i postanowiłam, że przyrządę coś dobrego na obiad. Nie wiem o której Łukasz wróci, a będziemy musieli się spieszyć do adwokata, więc chociaż obiad będzie gotowy.
***
- Jakie mam szanse, że będę mógł wziąć swojego syna do siebie? - zapytał ukochany, starszego pana w garniturze, który siedziałam za biurkiem.
- Myślę, że duże. Matka Pana dziecka jest nieodpowiedzialna i z pańskich opowiadań widać, że nie interesuje się nim za bardzo. Dodatkowo mamy świadka - mężczyzna wskazał ręką na mnie - i będzie Pani jednym z głównych świadków w tej sprawie. Plusem będzie również to, że od dłuższego czasu Pan się stara i wciąż nie przestaje. Jest to dobra motywacja, aby wyrok poszedł po naszej myśli. - czułam jak brunet z każdym kolejnym słowem adwokata coraz mocniej trzymał mnie za rękę.
- Znam już termin rozprawy. Z tego co wiem, to oskarżona nie będzie miała przedstawiciela. Będzie się sama bronić, a więc będziemy mieli łatwiej, aby sprawa spłynęła na naszą korzyść. Termin jest już w poniedziałek. Wiem, że to bardzo szybko, ale sędzia zdecydował się na to, aby sprawa zostałą rozpatrzona jak najszybciej.
- Świetnie. Bardzo się cieszę. Dziękuję Panu za wszystko. - powiedział po czym wstał i uścisnął rękę starszego mężczyzny.
- Proszę jeszcze chwilę poczekać, bo musimy załatwić jeszcze kilka papierkowych spraw. - dodał mężczyzna po czym wyszedł z gabinetu. Teraz miałam chwilę czasu, aby dokładnie przyjrzeć się wnętrzu. Delikatne, beżowe ściany połączone z nowoczesnym wystrojem bardzo się gryzły. Widać, że jest to pomieszczenie w którym przebywa starsza osoba, próbująca wdrążyć się w klimat nowoczesności. Niedbały wystrój, aczkolwiek było bardzo przytulnie. Po minucie wrócił mężczyzna i zajął wcześniejsze miejsce. Podpisaliśmy kilka papierków i byliśmy wolni. Wróciliśmy do domu i położyliśmy się na kanapę. Widziałam, że mój ukochany bardzo stresuję się całą tą sprawą. Jeszcze bardziej niż wcześniej. Teraz ja musiałam przejąć inicjatywę i nie pokazać mu, że będę wspierać go na każdym kroku. Mam nadzieję, że uda nam się i w końcu poznam Patryka i że zaakceptuje mnie. Biedny chłopak, ma zaledwie kilka lat, a już tyle przeżył w swoim życiu. Jestem pewna, że u nas będzie miał o wiele lepiej. W końcu dostanie prawdziwą miłość, na którą zasługuje od samego urodzenia.
- Cześć kochanie. Może wpadłabyś dzisiaj na kolację z Łukaszem? - usłyszałam w słuchawce telefonu
- A co to za wyjątkowa okazja? - zapytałam
- Po prostu. Dawno Cię nie widziałam i miłoby było spędzić ze sobą trochę czasu.
- Dobrze. Będziemy. - odpowiedziałam i rozłączyłam się
- Moja mama zaprasza nas dzisiaj na kolację. Nie wiem co kombinuje, ale coś na pewno. - zwróciłam się do chłopaka. Na początku stawiał trochę oporu, ale w końcu się zgodził. Resztę dnia leniuchowaliśmy. Chcieliśmy odstresować ostatnie wydarzenia. Około goziny osiemnastej byliśmy gotowi i ruszyliśmy w drogę.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi ostatnią nieobecność.
Nie będę się tłumaczyć, bo powodów było wiele.
Ale mam nadzieję, że wybaczycie mi to ;*