Blondyn był już naprawę blisko, myślałam, że coś mi zrobi. Chciałam się wyrwać od niego, ale on nachylił się i szepnął mi do ucha:
- Jeszcze pożałujesz tej decyzji i wrócisz do mnie. - po czym zaśmiał się i odszedł. Przez dłuższą chwilę stałam sparaliżowana. Dalej nie potrafiłam się otrząsnąć. Niby nic się nie stało, a ja czułam się jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Obudził mnie dzwonek na kolejną lekcję.Kiedy weszłam do sali nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Tak, właśnie ON usiadł na moim miejscu. Wiedziałam, że zrobił to specjalnie, ale nie mogłam się do niego przysiąść bo wtedy nie dałby mi spokoju. Zaczynam się go naprawdę bać. Znalazłam wolną ławkę w przedostatnim rzędzie pod oknem. I tam też się skierowałam. Starałam, nie patrzeć się w jego stronę. Czułam na sobie jego wzrok, który przebijał moje ciało na wylot. Dopiero po dłuższym czasie ukradkiem spróbowałam spojrzeć na niego. Napotkałam jego przerażający, a zarazem stęskniony wzrok. A jeśli coś mi zrobi? Nie odpuści i będzie mnie prześladował? Sama nie dam rady z nim walczyć. Strach, który towarzyszył mi cały dzień strasznie mnie wykończył. Zaczęłam się okropnie czuć. Potrzebowałam snu, żeby odetchnąć. Postanowiłam nie iść na ostatnią lekcję. Słońce świeciło jeszcze mocniej niż rano, na niebie nadal nie było ani jednej chmurki. dziś był wyjątkowo duży ruch, więc droga zajęła mi dwukrotnie więcej czasu niż zwykle. Zaraz po wejściu do mieszkania dostałam SMS-a. Myślałam, że to mój ukochany napisał, jednak kiedy zobaczyłam kto jest nadawcą wiadomości, znieruchomiałam.
''Tak bardzo wystraszyłaś się mnie, że uciekłaś z lekcji? Niegrzeczny kotek ;* ''
Czego on jeszcze chce ode mnie? Powiedziałam, że to koniec. Był dla mnie zwykłą zabawką. Potrzebowałam chwili odpoczynku i wyluzować się. Normalny facet, gdyby usłyszał, że był tylko zwykłym kochankiem, to już dawno zostawiłby dziewczynę w spokoju. Tu jest odwrotnie. A co najgorsze: jest nieobliczalny. Jeszcze bardziej się na mnie nakręcił, niż wtedy gdy spotykaliśmy się. Muszę coś wymyślić, żeby Łukasz się nie dowiedział. Rozmyślając o tym co jeszcze może się stać zmożył mnie głęboki sen. Niestety, tą przyjemność zakłócił mi dźwięk telefonu:
- Michalina?! Gdzie jesteś? Byłyśmy umówione. Czekam już od dwudziestu minut. - usłyszałam donośny głos w słuchawce.
- Kaśka.. Przepraszam Cię bardzo. Zapomniałam. Strasznie źle się czuję i chyba nie dam rady wyjść. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Czułam się coraz gorzej.
- No dobrze. W Takim razie będę u Ciebie za 15 minut. - po czym usłyszałam już tylko ciszę. Straciłam siły na cokolwiek. Dlatego opadłam powtórnie na łóżko i zamknęłam oczy. Tym razem na nogi zerwał mnie dzwonek do drzwi. Poczłapałam do drzwi i otworzyłam je. Za nimi stała uśmiechnięta blondynka.
- Co ty taka szczęśliwa? - zapytałam od razu, zamykając za dziewczyną drzwi.
- Mamy co opijać. - powiedziałam po czym wyciągnęła z torby butelkę czerwonego wina.
- Poznałam fajnego chłopaka.
- Noo. Proszę. To opowiadaj. - powiedziałam podając dziewczynie szklane lampki.
- Wysoki brunet, postawny, dobrze zbudowany, trenuje piłkę nożną, a dodatkowo jest trenerem personalnym. Poznałam go właśnie na siłowni. - zachwycała się blondynka, a ja wiedziałam, że to kolejny facet, który zawróci jej w głowie i ją zostawi. Jednak starałm cieszyć się szczęściem mojej siostry. Nawet nie wiem jak szybko minęły cztery godziny. Przez cały ten czas plotkowałyśmy i zdążyłyśmy wypić dwie butelki wina. Kolejny telefon przerywa mi przyjemną czynność. Tym razem był to Łukasz. Ucieszyłam się, że zadzwonił, bo tęsknię już bardzo za nim.
- Cześć skrabie. Jak się czujesz?
- Okropnie się dzisiaj czuję Wszystko mnie boli, jest mi niedobrze. - zaczęłam wymieniać.
- Biedactwo moje. Szkoda, że nie ma mnie tam. Ale wracam już za dwa dni.. Szef pozwolił mi szybciej zjechać, bo wykonałem całą pracę, która miałem przypisaną. - jego odpowiedź naprawdę bardzo mnie ucieszyła. Każdy dzień, każda chwila przy nim daje mi niesamowitą radość i szczęście. Przy nim czuję się jak w niebie. Jak zwykle przez dłuższą chwilę rozmawialiśmy. Cały czas nam się budzie nie zamykały. Mieliśmy sobie tyle do powiedzenia, chociaż minął zaledwie jeden dzień, odkąd ostatni raz słyszeliśmy się. Zaraz po rozmowie z Łukaszem wyszła Kaśka. Zabrałam się za sprzątanie. Trochę narobiłyśmy bałaganu, a ja w bałaganie nie lubię siedzieć. Kolejny raz usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że Kaśka czegoś zapomniała, jednak nie dowierzałam w to co zobaczyłam. Po drugiej stroni drzwi stała Monika. Miała bardzo pewną siebie minę, ale również bardzo smutną.
- Czego chcesz? - zapytałam wprost, bez żadnych gierek
- Nie mam gdzie spać. Masz mnie wpuścić. - zażądała, a ja ją wyśmiałam
- Nic mnie to nie obchodzi. Łukasza nie ma, a ja nie będę taka dobra. Po tym jak się zachowałaś podczas Twojego ostatniego pobytu nie mam ochoty na Ciebie patrzeć, a co dopiero wpuszczać Cię do swojego mieszkania. - powiedziałam stanowczym głosem. Tym razem to ja byłam silniejsza, a ona nie mogła nic zrobić.
- Jeszcze tego pożałujesz. - dodała blondynka na odchodne, a ja trzasnęłam drzwiami zamykając je. Co się ze mną dzieje? Co jest ze mną nie tak? Kolejna osoba mi grozi. Ja chcę tylko świętego spokoju! Czy ten dramat kiedyś się w końcu skończy?! Bez jakichkolwiek sił zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakac. Już nie wytrzymałam dłużej. Musiałam to wszystko z siebie wyrzucić, a płacz jest najlepszym rozwiązaniem. Nie wiem jak długo płakałam, ale po pewnym czasie po prostu zasnęłam.
Kochani ! Za jakiekolwiek błędy przepraszam. Piszę tą część na szybko. Chcę Was nie zawieźć i w miarę często dodawać. Obiecuję, że kolejna będzie bardziej przemyślana ;)