Nie miałam pomysłu na lepszy tytuł, więc po prostu stwierdzam oczywisty fakt. Idzie jesień, czego dowodem może być dzisiejsza, delikatnie mówiąc, zjebana pogoda. Wracając do domu z pewnością wyglądałam jak zmokła kura.
W zasadzie to lubię jesień, ale nie tą chlapę, co najwyżej mnóstwo kolorowych liści, trochę słońca, lekki deszczyk...
Ale dosyć o pogodzie. Wstawiłam zdjęcie swojej skromnej osoby, co powinno ucieszyć moją Siostrę, bo pierwotnie planowałam dać tutaj kota, który jest o wiele bardziej fotogeniczny ode mnie.
W sumie od ostatniej notki nie wydarzyło się nic inspirującego ani fascynującego, szkoła, impreza, szkoła, zakupy, szkoła... Rzygam już tym wstawaniem o 6 i marnotrawieniem cennego czasu na takich intrygujących przedmiotach jak kochana matematyka, fizyka, biologia tudzież moja nowa 'miłość' -przedsiębiorczość.
Podróżowanie autobusem do szkoły to już nie to samo co kiedyś...
Było, minęło, 'to se ne wrati' czy jakoś tak.
Powinnam się teraz uczyć fizyki, albo chemii, ale chyba po prostu pójdę spać i skończę to marudzenie.
Dobranoc, dziękuje za uwagę.