Teoretycznie kalendarzowe lato jeszcze trwa, ale jest zimno jak cholera, aż się boję pomyśleć co będzie np. w grudniu, znowu minus dwadzieścia, świetnie. Zaczęła się szkoła, nie jest źle, mamy nowy budynek przez co czuję się jakbym znowu była w pierwszej klasie. Da się przeżyć, ale tylko dlatego, że na razie nikt nie zdążył się rozkręcić, zaraz się posypią jakieś bezsensowne zadania i sprawdziany, może już zacznę odliczać dni do przerwy świątecznej?
Na zdjęciu Praga, żółte taksówki, prawie jak w Nowym Jorku...Prawie...wszystko jest takie prawie, nie do końca, czasem bez sensu, choć chce się wykorzystać każdy dzień i każdą chwilę życia to nie zawsze to wychodzi, albo jest niemożliwe...
Wrzesień... Potem październik... Jesień. Zawsze wtedy zbiera mi się na refleksje, chociaż wiem, że to niczego nie zmienia, że powinnam bardziej patrzeć w przyszłość i stać twardo na ziemi zamiast bujać w obłokach. Ale nie umiem, i chyba nie chcę, bo przecież taka właśnie jestem...chyba.
Tak się zastanawiam, może ja faktycznie mam gorączkę?
Dobra, teraz szpanersko pozdrowię Wszystkich, którzy to czytają i kończę. ^^
Inni zdjęcia: ... maxima24Poziomki już też spoglądają :) halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24