+12
-Ney...? - ciągnęłam niepewnie.
-Coś ty tam znowu znalazła? - zakpił.
-Wkładałeś mi do torebki jakąś kopertę? - spojrzałam na niego .
-Nic nie wkładałem. - rzucił i zdezorientowany czekał, aż otworzę.- No już otwórz no. Delikatnie odkleiłam kopertę i wyciągnęłam kartkę na której widniał wydrukowany tekst. Szybko przeleciałam tekst i powiedziałam zniecierpliwionemu Neymarowi o co chodzi.
-To wiadomość od jakiegoś fotografa. Wie, że jestem twoją dziewczyną i daje mi propozycję udziału w sesji zdjęciowej. Spodobała mu się jego uroda i bla, bla, bla jakieś pierdoły.
-Jakie pierdoły , pokaż mi to. - wyrwał mi kartkę z ręki.
-I do tego proponuje ci za to 200$ ? - zdenerwował się- Nie ma mowy, że weźmiesz w tym udział.
-Rany , facet wyluzuj ! To tylko kilka zdjęć do jakiejś gazety , nic w tym złego !- wyjaśniłam mu.
-Nie chcę, aby moja dziewczyna świeciła cyckami w jakimś szmatławcu. Już ja wiem jak oni cię tam wystylizują, a później będą mieli temat do sensacji '' dziewczyna brazylijskiego piłkarza odważnie pozowała do zdjęć... - tu mu przerwałam .
-Nie mam zamiaru nikomu pokazywać moich piersi ! Nie ma czym się chwalić rzuciłam i po raz kolejny spojrzałam na kopertę.
-Mi tam się podobają uśmiechnął się.
-Ney.. wezmę udział w tej sesji , ok ? - rzekłam. - Nie mogę być ciągle uzależniona od twoich decyzji. W końcu przerodzi się to w jakiś chory toksyczny związek.
-Dobrze , ale ja przy tym będę rzucił na mnie spojrzenie.
-Kocie, nie potrzebuję niańki...-złapałam się za czoło.
-Nie jestem niańką tylko twoim facetem, który bardzo cię kocha i jest zazdrosny jak jakiś zgred proponuje ci sesję.
-Oj daj już spokój. Dojechaliśmy do domu. Zadzwoniłam do fotografa i umówiłam się z nim w studiu fotograficznym na wtorek. Wydawało mi się , że Neymar miał nadzieję na moją rezygnację z tej propozycji. No cóż , rozwiałam jego skromne marzenia.
-Mała, dzwoniłaś do Markusa?- zapytał.
-Rany , kompletnie wypadło mi to z głowy!- krzyknęłam- już dzwonię i zapraszam go na wieczór.
-Halo , Markus? Może wpadłbyś do nas wieczorem ?
-A co to za okazja?
-Żadna, napilibyśmy się piwka, albo jakiegoś drinka czy coś
-Ty to wiesz jak mnie przekonać zaśmiał się będę za 2 godziny. Rozłączył się.
-I jak ? -zapytał Neymar przyjdzie ?
-Tak- odpowiedziałam
-Jejku , zamęczysz chłopaka tym całym dochodzeniem
-Co ty wiesz o dochodz... a zresztą nie ważne zaśmiałam się .
-A żebyś wiedziała, że wiem dużo odparł. Postanowiłam pójść do sklepu po jakiś alkohol i przekąski. Po drodze spotkałam Maritę sąsiadkę .
-O heeej , co tam słychać Em? - krzyknęła na mój widok .
-Cześć , wszystko okej- odpowiedziała. Pogadałyśmy z 10 minut i udałam się do celu. Kupiłam 6 piw. Chłopakom co dwa zwykłe, a sobie dwa cytrynowe. Do tego paluszki i krakersy. Postanowiłam zrobić jeszcze sałatkę gyrosa. Kupiłam 2 piersi z kurczaka , kukurydzę , sałatę pekińską i resztę składników. Zapłaciłam i udałam się do domu. Po drodze spotkałam Neya z Daysy.
-Daj te torby skarbie powiedział i wziął ode mnie zakupy.-Rany coś ty tyle nakupiła?
-A troszkę rzeczy na wieczór. Zrobię sałatkę , twoją ulubioną uśmiechnęłam się.
-Kochana jesteś- dał mi buziaka .
-Oj nie przesadzaj jestem twoją kobietą, muszę ci od czasu do czasu coś upichcić odpowiedziałam. Nagle Daysy zobaczyła kota ,wyrwała mi się ze smyczy i pognała za nim.
-Daysy !! stój ! No wracaj tutaj! - krzyczałam i leciałam za psinką. Ney stał z zakupami i się śmiał. Gdy zobaczył, że sobie nie radzę położył zakupy z boku i pomógł mi ją łapać.
-A mam cię ! - złapał ją i przypiął do smyczy. - Oj ty lamusie , nawet takiego bezbronnego stworzonka nie potrafisz utrzymać. -Przeestań- zaśmiałam się i uderzyłam Neya w ramię.
-No żartuję przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
-Wiesz co, może nie na ulicy odepchnęłam go od siebie. -wracajmy do domu, muszę przygotować sałatkę. Po godzinie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Neymar , otwórz ja kończę kroić kurczaka.- krzyknęłam z kuchni.
-Markus, Hej przywitał mojego brata.
-Hej . Co Em znowu wymyśliła, że mnie tu tak pilnie ściągnęła ?
-Ehh daj spokój , kobieta jak to kobieta , wszystko musi wiedzieć- rzucił piłkarz.
-Ney! Wszystko słyszę ty zdrajco jeden ! - zakrzyczałam.
-Oj nie gniewaj się- podszedł do mnie od tyłu, objął w tali i dał soczystego całusa. Dokończyłam sałatkę , podłam przystawki . Piliśmy piwo i rozmawialiśmy przez około godzinę. Dłużej nie mogłam żyć w niepewności.
-Markus.. Czy Monica jest w ciąży? - wypaliłam.
- Jezu , Em tobie nic nigdy nie umknie...
_________________________________________________________________________________
podoba się choć trochę ? :) KILKAMY FAJNE!