Wspomnienia nie znikają, jak śnieg..
Chciałabym cofnąć czas o trzy lata.
Nie żyłabym wtedy w kłamstwach, które powoli mnie wyniszczały doszczędnie.
Bezsenność, ból, strach..
To wszystko we mnie siedziało przez długi czas, aż w końcu nie wytrzymałam.
Musiałam się przyznać, wiedziałam jak się to wszystko skończy,
ale chciałam wierzyć, że tak nie będzie, że On taki nie jest.
Kontakt się zerwał - zaczęło się piekło.
Obgadywanie, wyśmiewanie, rozpowiadanie.
Wtedy dowiadywałam się powoli kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto fałszywą kurwą.
Kto jest wart uwagi, a kto nie.
Nie wytrzymywałam z tym wszystkim,
uśmiechałam się choć wcale nie byłam szczęśliwa.
Świat mi się zawalił, nie tylko przed tym jak się dowiedział, ale i w czasie -
miałam wyrzuty sumienia.
Problemy tak mnie wyniszczały, że przestałam sobie radzić.
Nie zdałam. Zawiodłam. Nie chciałam.
Prawda zawsze wychodzi na jaw, dlatego lepiej żyć ze sobą w zgodzie.
Być sobą, a nie kimś - to najpiekniejsze, co mogłoby człowieka spotkać.
Teraz uśmiech pojawia się u mnie częściej, cieszę się będąc sobą.
Radzę sobie bez Niego dobrze.
Uczę się teraz na błędach, nigdy więcej nie popełnie podobnego.
Nie wiem czy potrafię jeszcze kochać.