-Kochanie coś się stało ? -zapytał zmartwiony. Jednak nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. -Przepraszam ,za ten telefon , mój brat się obudził i nagle potrzebuje mojej pomocy. -tłumaczył się.
-Sebastian , jak nazywa się twój brat ? -zapytałam nie podnosząc wzroku.
-Paweł ..-spojrzałam na niego , szklistymi oczami. -Paweł Czerna...
-Mój boże & -westchnęłam, a z moich oczu popłynęły łzy.
-Kochanie co się stało ? -Sebastian podszedł do mnie i kucnął przy mnie.
-To nie możliwe , nie mogę w to uwierzyć ! -krzyknęłam i wyszłam z pokoju , usiadłam w łazience na wannie i zaczęłam płakać. Sebastian zaskoczony dobijał się do drzwi .
-Sylwia cholera co się stało ? O co chodzi ?
-Odejdź ! -krzyknęłam.
-Nie , dopóki nie powiesz o co mi chodzi &
-Myślałeś , że jestem na tyle głupia, nie posklejam faktów i nie domyśle się , ze jesteś ze mną z litości ? Jak długo chciałeś to ukrywać , co ? -wyszłam wściekła z łazienki i zaczęłam wrzeszczeć na cały dom.
-Kochanie uspokój się , o niczym nie miałem pojęcia. Mówiłem ci przecież , że nie było mnie przez 3 lata i nie utrzymuje kontaktów z Pawłem.
-I ja mam ci niby uwierzyć ?
-Tak bo to jest prawda. -powiedział i podszedł do mnie , żeby mnie przytulić , uspokoić.
-Nie dotykaj mnie , jesteś tak samo zakłamany i fałszywy jak twój braciszek , jesteście siebie warci ! -odepchnęłam go.
-Sylwia , uspokój się , porozmawiajmy. -nalegał.
-Nie mamy już o czym.
-Kochanie , jesteś zdenerwowana , a w twoim stanie to nie najlepszy ruch. Ja już pójdę , a ty uspokój się , ochłoń i zadzwoń jak będziesz gotowa żeby porozmawiać. -podszedł do mnie , pocałował w czoło i wyszedł.
Opadłam bez sił na łóżko i zaczęłam płakać jak małe dziecko, nie miałam siły , ani ochoty wychodzić z łóżka przez najbliższe dni. Jak taki idealny facet , mógł się okazać taką świnią. Był ze mną z litości , żeby posprzątać bajzel jaki zrobił jego braciszek , a po roku zabrał by się i odszedł.
Nawet nie wiem kiedy usnęłam , rano obudził mnie telefon.
-Halo ? -odebrałam zachrypniętym głosem.
-Cześć Sylwuś. -odezwała się wesoło Marta.-Jak tam wczoraj się udała kolacja ? -spytała , i nieświadomie uwolniła fale łez, nie mogłam się opanować , łzy same cisnęły mi się do oczu a głos załamał. -Zaraz u ciebie będę.-rzuciła i się rozłączyła. Nie minęło 15 minut a już była przy moim boku.
-Nie płacz kochanie. Idź się wykąp , a ja zaparzę nam herbatkę. -pogoniła mnie , żebym wstała z łóżka. Napuściła mi wody i niemalże siłą wyciągnęła z łóżka.
Gdy wyszłam z łazienki w kuchni unosił się zapach świeżych pączków i parzonych ziół, mięty , melisy , rumianku.
-A teraz na spokojnie , co się wczoraj stało ?-zapytała Marta gładząc moją dłoń. Wzięłam kilka wdechów i wyrzuciłam wszystko z siebie , dając kolejny raz upust swoim emocją.
-A teraz mnie posłuchaj, nie wierze , że Seba o wszystkim wiedział i był z tobą z litości , to nie ten typ faceta. Po drugie twoje emocje nie mogą mieć nad tobą jakiejkolwiek kontroli ,rozumiem hormony i te sprawy , ale czasem warto posłuchać co ludzie mają nam do powiedzenia...
-Ale..-przerwałam jej.
-Właśnie o tym mówię , zbierz się , zadzwoń do Sebastiana , umów się z nim i posprzątaj to co wczoraj narozrabiałaś. I nie wysnuwaj żadnych swoich wniosków , nie doszukuj się drugiego dna.
-Dobrze , mamo. -uświadomiłam sobie , że Marta ma w 100 % racje .
Szybko się ogarnęłam , chwyciłam torebkę i wybiegłam z domu , nie zadzwoniłam do Sebastiana , wiedziałam w którym hotelu teraz mieszka. Po drodze wstąpiłam do Starbucksa , kupiłam jego ulubioną kawę i crossanta. Po kilku minutach stałam już pod drzwiami jego pokoju.
-Sylwia , co ty tutaj robisz ? -zaspany otworzył mi drzwi.
-Chciałam z tobą porozmawiać & powiedziałam ze skruchą, wręczając mu kawę i rogalika
-Proszę, wejdź. -przez jego twarz przemknął delikatny uśmiech.
-Ale najpierw chciałam cie przeprosić , nie powinnam tak impulsywnie reagować. Przepraszam & -wspięłam się na palcach i pocałowałam go w policzek.
Ciąg dalszy jutro ;)